wtorek, 7 maja 2013

the end


Wydaje mi się że można to określic jako 'koniec'
Zawsze miałam jakąś tam wene na pisanie tego bloga, pokochałam go w gruncie rzeczy.
Ale zawsze jest jakiś haczyk. 
Miałam lekkie problemy, brak czasu , zwlekałam z rozdziałem aż 3 tygodnie aż oddaliłam się od Horan Girl na tyle zeby przestać mieć frajdę z pisania całej tej historii. Nie ma Oli - nie ma mnie.
Wszystko ma swój koniec - opowiadanie dobiegło końca.
Przepraszam że tak wyszło, ale na pocieszenie chciałam powiedzieć że Niall i Charls mieli byc ze sobą, wziąć ślub (który tak bardzo chciałyśmy z Olą opisać) a na końcu główna bohaterka miala umrzeć na białaczkę ot cała historia.

Miło bylo mi was poznać i dziękuję za wiele miłych komentarzy pod rozdziałami - jesteście najlepsi!

So its time to say goodbye 




środa, 1 maja 2013

Rozdział 2 (cz. druga)


­­­­­­Tak wiem, dawno nic nie dodałam. Tak wiem jestem do dupy. Tak wiem pewnie już nikt tego nie czyta.

TAK  WIEM ZAWIODŁAM WAS.

TAK WIEM ROZDZIAŁ JEST DO DUPY.


_________________


Złość, smutek, żal. Tak właśnie się czułam stojąc naprzeciwko Bradley’a w wąskim korytarzu studia w którym się znajdowaliśmy. Stałam przyglądając mu się z zaciekawieniem, co on mógł ode mnie chcieć? Co chciał mi powiedzieć? Masa pytań kłębiła się w mojej głowie z nerwów zaczęłam bawić się guzikiem od mojego sweterka. Ta krępująca cisza trwała wieki. – Charlotte, chciałem Cię przeprosić. Odparł smutno brunet. – za wszystko, wiem że to wszystko źle się potoczyło, wiem że spiepszyłem wszystko między nami, ale ja naprawdę…Urwał na chwilę. – Na prawdę Cię kocham. Dokończył. Jego wzrok przeszywał mnie na wskroś, a ja? Ja nawet nie wiedziałam co w tej chwili zrobić ani powiedzieć.  Patrzyłam na niego ze łzami w oczach, było mi przykro? Chyba można to tak nazwać. – przepraszam Bradley, ale cała ta sytuacja jest dla mnie trudna. Stwierdziłam nie racząc go swoim spojrzeniem. Już chciałam odejść , gdy chłopak złapał mnie za nadgarstek po czym odwrócił mnie do siebie przodem. – spotkamy się? Proszę. Jego wzrok, ten wymalowany smutek na twarzy. To wszystko tak mnie dobijało, nie potrafię być podła. Pokiwałam jedynie głową na znak że się zgadzam i weszłam do studia gdzie wszyscy zacięcie gadali o czymś  z Paulem. Ku mojemu zdziwieniu byli też chłopcy z The Vamps – Tristan i James oprócz Bradley’a , który pozostał na korytarzu. – Charlotte wszystko w porządku? Zapytał zatroskany Horan. Wysiliłam się na lekki uśmiech. – tak , jest ok. Odparłam cicho i usiadłam na kanapie między Zaynem a Niallem.
- Boże, mówiłem mu ze ma zaraz do nas przyjść. Powiedział rozwścieczony Higgins i wyszedł na korytarz, od razu swoim bystrym wzrokiem odnalazł chłopaka a korytarzu. – e gwiazda , zapraszamy ! Krzyknął zirytowany manager po czym wrócił do nas i rozsiadł się wygodnie na fotelu. Po chwili do pokoju wpadł Brad i opiekun chłopców mógł wreszcie powiedzieć dobrą nowinę. Nie. Stop. Może nie dobrą? – więc . Zaczął powoli mężczyzna. – Chłopcy. Zwrócił się do swoich podopiecznych. – zagracie koncert charytatywny na O2, cały datek pójdzie na pomoc potrzebującym rodzinom w całej Anglii, i tak przy okazji załatwiłem wam suport.   W tym momencie przeniósł wzrok na The Vamps. – oni wam rozgrzeją publikę. Odparł uradowany i podniósł się z fotela. – koncert będzie po jutrze, na arenie i tak musicie być 3h wcześniej, żebyście mogli zrobić próby, więc mam nadzieje ze wszystko ustalone, jakieś pytania? Rozejrzałam się odruchowo po  pomieszczeniu i twarzach wszystkich zebranych. Wszyscy oprócz The Vamps, byli lekko zakłopotani, nawet dziewczyny z LM. Mało tego nawet JA byłam. Paul uradowany zostawił nas samych w studiu. Całe to zajście na korytarzu i to co nam powiedział menager chłopaków , zirytowało mnie. Siedziałam oburzona jak mała dziewczynka. Nie umknęło to Niallowi, który cały czas ukradkiem mi się przyglądał. 
- chcesz o tym porozmawiać? Szepnął.
- nie trzeba. Wykrzywiłam usta w lekkim uśmiechu, na co blondyn przyciągnął mnie bliżej do siebie. – nie, no nie wytrzymam. Wzdrygnęłam się, machinalnie się odwracając. Holly kipiała złością, była wręcz fioletowa na twarzy. – ty suko! Wrzasnęła blondynka, zbliżając się do mnie. – każdego dnia odbierasz mi chłopaka, myślisz że tego nie dostrzegam gówniaro? Zapytała ironicznie, nie wiedziałam co mam robić. Wszyscy zszokowani przyglądali się całemu zajściu. – nie moja wina że Niall Cię nie kocha,  że jesteś pusta i martwisz się tylko o siebie, interesują cię tylko jego pieniądze! Wrzasnęłam wściekła. Jako odpowiedź od blondynki dostałam siarczysty policzek. – nie waż się tak więcej mówić! Wysyczała powoli przez zęby. – jeszcze wszystkiego pożałujesz! Dodała . – zdzira. Zaśmiałam się jej w twarz, na co ona ruszyła na mnie. Chciała uderzyć mnie z pięści lecz zrobiłam zwinny unik, po chwili wzięłam odwet i złapałam za jej blond czuprynę pociągając ją mocno w dół. – kochanie, chyba ty pożałujesz. Uśmiechnęłam się prosto w twarz , puszczając jej włosy pozwalając jej tym samym upaść na podłogę. Dopiero teraz zorientowałam się ze wszyscy się nam przyglądają z rozdziawionymi buziami. Jedyne co zrobiłam to uśmiechnęłam się triumfalnie. Podeszłam do blondyna od razu się w niego wtulając . – nie wiedziałem że jesteś taka agresywna. Zaśmiał się cicho w moje włosy. Ja jedynie dałam mu kuksańca w bok. Kątem oka zobaczyłam że Bradley i Holly wyszli ze studia. Szczerze? Było mi to obojętne po co. W tamtym momencie cieszyłam się że wyeliminowałam tlenioną blondynę z gry. Reszta dnia , pomijając właściwie bójkę minęła spokojnie. Chłopcy do końca dnia mieli próby a po całej harówce w studio zabrali nas na wystawną kolację. 

sobota, 6 kwietnia 2013

nowe opowiadanie

 

Nowa opowieść o Aubree i Harrym, co wy na to? 


co prawda dopiero jest prolog, ale rozdzial pierwszy pojawi się już w piątek! 
Liczę że się wam spodoba ! x


piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział 1 (cz. druga)

UWAGA! +18

Londyn 

Charlotte

Po kilku godzinach jazdy dotarliśmy do domu. Zayn pomimo, że sam mi pozwolił prowadzić porsche trochę bał się, że wjadę w jakieś drzewo albo słup. W czasie drogi cały czas powtarzał jak mantrę, że mam uważać. Zastanawiające w tym jest jedno- bardziej bał się o nas czy o auto. 
- Czyja to walizka? - Wykrzyknął Harry, kiedy wszystkie bagaże stały już przed drzwiami frontowymi. Kątem oka zobaczyłam, że wskazuje palcem na czarną torbę ozdobioną jedynie zielonym paskiem. 
- To moja. - Odezwałam się, ponieważ tak właśnie myślałam. W końcu wiem, w co się pakowałam. Podeszłam do lokersa i już chciałam ją wziąć, kiedy ubiegł mnie Zayn. Uśmiechnął się promiennie w moją stronę i powiedział.
- Nadal pamiętam, że jesteś po wypadku i nie możesz dźwigać. Idź do pokoju i zostaw otwarte drzwi, zaraz to przytaszczę.
- Malik, naprawdę nie trzeba.. - Mruknęłam cicho i ruszyłam w kierunku drzwi wejściowych, które w międzyczasie ktoś otworzył. Chwała mu za to, ponieważ mimo, że tu mieszkam to o dziwo nie mam kluczy.
- Trzeba. I mówiłem, nie po nazwisku, Williams! - Wrzasnął i podniósł walizkę z ziemi. Zaśmiałam się tylko i pobiegłam w stronę schodów. Po chwili oboje z Zayn'em byliśmy już w moim pokoju. Tęskniłam za nim, był taki uroczy.
- Dobra, dzięki Mal... znaczy się, Zayn. - Wyszczerzyłam się, a ten niespodziewanie dał mi kuksańca w bok. Oboje wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem, przez co zwróciliśmy na siebie uwagę Louis'a. Zdałam sobie z tego sprawę dopiero wtedy, kiedy niespodziewanie odchrząknął. Okazało się, że od dłuższego czasu stał w progu. 
- No, no, no Charlotte, żeby na raz dwóch podrywać? Niall zawsze mówił, że grzeczna z Ciebie dziewczynka. - Puścił mi oczko, a ja natychmiast zmroziłam go wzrokiem. Debil.
- Dobra już dobra, nie przeszkadzam. Ale grzecznie proszę bez ekscesów, Horan jest niedaleko. A ściany mają uszy. 
- Lou, sprawdź czy nie ma Cię w ogrodzie. - Powiedział Zayn, na co zachichotałam. Tomlinson jedynie pokręcił wolno głową i poszedł w tylko sobie znanym kierunku. 
- Ja lecę do siebie Charls. Jak coś to wiesz, które drzwi. - Uśmiechnął się i wyszedł. 
- Okej Malik.
- Słyszałem! - Wydarł się, ale nie przejęłam się tym jakoś specjalnie. 


Wieczorem

- Dobra, czas spać dzieci! Na jutro Perrie zaprosiła nas do studia, poznany resztę Little Mix. Musimy być wypoczęci. Mam nadzieję, że torby macie już rozpakowane! - Ględził Liam, a my tylko leniwie kiwaliśmy głowami. 
- Na pewno? Mogę to sprawdzić. - Momentalnie wszyscy zerwaliśmy się z kanapy i pobiegliśmy do swoich pokoi. Widać nie jestem wyjątkiem i nie tylko ja nie ogarnęłam jeszcze rzeczy, które leżały w walizce i aż prosiły się o wrzucenie do pralki. 
Wpadłam do sypialni i od razu uklęknęłam przy torbie. Rozsunęłam ją i natychmiast zaczęłam grzebać w środku chcąc znaleźć piżamę. Pomyślałam, że lepiej będzie jeśli najpierw się odświeżę, a potem posprzątam. Jednak przeglądając ciuchy doszłam do wniosku, że coś jest nie tak. 
- Co do cholery.. - Mruknęłam sama do siebie i niespodziewanie wyciągnęłam z walizki zieloną koszulkę. Nie dość, że koszulkę drużyny Derby Country, to jeszcze męską. Wyjęłam następną rzecz, okazało się, że to t-shirt z napisem "Free Hugs", co utwierdziło mnie w przekonaniu, że owa walizka należy do nikogo innego, jak do Niall'a. 
No tak, pewnie ja gapa pomyliłam bagaże. I co tu teraz zrobić? Nie mam drugiego stroju do spania, moja jedyna piżama jest najprawdopodobniej gdzieś obok mego największego wroga. 
Niewiele myśląc złapałam za zieloną koszulkę i pomaszerowałam do łazienki. Wzięłam kojący prysznic i przy okazji umyłam włosy. Kiedy wszystkie czynności składające się na toaletę wieczorną już wykonałam, włożyłam na siebie to co przyniosłam z pokoju. Bluzka była za duża, sięgała mi do połowy ud. Ale za to czuć było od niej przyjemny zapach męskich perfum blondasa. 
Wyszłam z jednego z najbardziej lubianych przeze mnie pomieszczeń w tym domu i rzuciłam się na łóżko. Położyłam się i sięgnęłam po telefon. Czas najwyższy odzyskać swoje rzeczy. 

Niall, zapraszam do siebie. Mam coś dla Ciebie. xxx

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. 

Mmm, kuszące. Jak Twoja bielizna w bagażu. ;> 

Idiota! W tej chwili widzę Cię z moją walizką! 

Zaraz będę, tylko wymyślę jak wymknąć się z pokoju. x

Uśmiechnęłam się i odłożyłam komórkę na nocny stoliczek. Po chwili usłyszałam głośne krzyki, krzyki sygnalizujące o naprawdę niezłej awanturze. Było to na tyle głośne, że od razu udało mi się rozpoznać do kogo należą głosy. 
- Nie musiał aż tak ostro. - Powiedziałam sama do siebie i rozłożyłam się wygodniej na ogromnym, niesamowicie wygodnym łóżku. Nie minęło 5 minut, jak usłyszałam ciche pukanie do drzwi. 
- Zapraszam. - Odezwałam się i po chwili zobaczyłam w progu uśmiechniętego od ucha do ucha Niallera. W jednym ręku trzymał czarną walizkę, a w drugiej... Matko Boska! Czy on trzyma moje majtki?! 
- Jestem kochanie. - Powiedział i obrzucił mnie swoim spojrzeniem. Kiedy dostrzegł, że mam na sobie koszulkę jego ulubionej drużyny niebieskie oczy jeszcze bardziej mu rozbłysły. Postawił walizkę obok swojej i zamknął drzwi. Podbiegł do łóżka i rzucił się na nie. Ja ciągle nie mogłam uwierzyć, że w dłoni trzyma moją bieliznę. Czy jego do reszty powaliło?
- Niall, w tej chwili oddaj moje majtki! - Syknęłam i spróbowałam je wyrwać, aczkolwiek bezskutecznie. 
- O nie nie nie, bo je założysz. A one są w tej chwili niepotrzebne. - Poruszył znacząco brwiami i nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź z mojej strony wpił się zachłannie w moje usta. Jedną ręką złapałam go za szyję, chciałam być jak najbliżej chłopaka. Pociągnęłam go mocniej w swoją stronę, przez co po chwili był nade mną. Czułam, że się uśmiecha.
- Ładnie Ci w zielonym. Szkoda, że zaraz to zdejmiemy. - Szepnął i przygryzł moją dolną wargę. Uśmiechnęłam się lekko i pomogłam mu ściągnąć ze mnie koszulkę. Po chwili byłam już zupełnie naga. Chłopak  gładził moją rozpaloną skórę tak subtelnie, jakby bał się, że coś mi zrobi. Jego usta czułam co chwila w innym miejscu. Muskał wargami każdy centymetr mojego ciała jakby chciał się w ten sposób nauczyć jego budowy na pamięć. Na moment odsunęłam go od siebie by i jego pozbawić garderoby. Z bluzką było gładko, jednak przy spodniach potrzebowałam pomocy. Mimo wszystko poszło w miarę szybko i już po chwili oboje byliśmy bez niczego. Niall pochylił się nade mną i cmoknął w usta, które nie były tym zaspokojone. Chciały zdecydowanie więcej. Chłopak jednak na razie się powstrzymał, spojrzał mi prosto w oczy jakby grzecznie pytał o pozwolenie. Skinęłam delikatnie głową, na co ten uśmiechnął się i szepnął.
- Kocham Cię, Charlotte.
W odpowiedzi na to wyznanie wpiłam się w jego usta i razem daliśmy ponieść się chwili. Blondyn powrócił do badania mojej sylwetki, stopniowo schodził w dół. Kiedy dotarł do nóg, rozchylił je lekko i w tym momencie poczułam go w sobie. Zacisnęłam zęby aby powstrzymać jęk zadowolenia. Przyjemnie było czuć, że jesteśmy jedno. 
Z początku nasze ruchy były stosunkowo delikatne, z czasem stawały się jednak coraz bardziej zdecydowane, momentami wręcz brutalne. W czasie, gdy oboje szczytowaliśmy z trudem powstrzymywaliśmy się od krzyków. Kiedy było tu już naprawdę trudne zamknęliśmy swoje usta w przeciągłym pocałunku, a w kulminacyjnym momencie jedynie szeptaliśmy cicho swoje imiona, oraz wyznania miłości. 
Na sam koniec Niall przejechał jeszcze palcem wzdłuż mojej sylwetki powodując przy tym przyjemne dreszcze. Przykrył nas oboje kołdrą i oboje odpłynęliśmy do krainy Morfeusza. 


Rano

- Pobudka! Wstawać lenie! - Darł się daddy. Leniwie otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Wzrok utkwiłam na dłużej w blondynie, który smacznie spał u mojego boku. Uśmiechnęłam się delikatnie na ten widok. Wciąż nie mogłam uwierzyć w to, że mój najlepszy przyjaciel odwzajemnia moje uczucia i nasza relacja wyszła poza tą wcześniejszą.
- Niall, wstawaj. - Szepnęłam i lekko szturchnęłam go za ramię. Odpowiedziały mi jedynie kolejne wrzaski Liam'a. Postanowiłam spróbować inaczej. Pocałowałam go lekko w kącik ust, przez co od razu zaczął się przebudzać. 
- Mamusiu, chyba mam gorączkę. Muszę iść do szkoły? - Spytał wciąż z zamkniętymi oczami. Zaśmiałam się i potargałam mu te blond farbowane włosy. 
- Nie wiedziałam, że Maura cię tak całowała. Wstawaj, bo zaraz ktoś tu przyjdzie. - Niall zdziwiony moimi słowami otworzył szeroko oczy i po chwili już uśmiechał się szeroko. 
- Mimo, że jestem nieprzytomny to muszę to powiedzieć: uwielbiam takie pobudki. - Nie dane było mi się odezwać, bowiem chłopak zatkał mi usta niezwykle delikatnym pocałunkiem.
- Charlotte wstawaj! - Odsunęliśmy się od siebie jak oparzeni i wystraszeni spojrzeliśmy w kierunku drzwi, które były otwarte. Stał w nich zmieszany Liam. 
- Eee, no. Wstać mi, migusiem! - Powiedział i po chwili już go nie było. Zdezorientowana wlepiłam wzrok w Niall'a, który wstawał właśnie z łóżka i szukał na podłodze swoich bokserek. 
- Nie powie Holly? - Spytałam cicho, mimo to blondyn mnie usłyszał. Odwrócił się przodem do mnie i uśmiechnął pokrzepiająco.
- Nie, zachowa to dla siebie. Zresztą, gdyby ona się dowiedziała to w sumie byłoby mi to na rękę. - Mruknął i założył majtki, a po chwili rurki.  
- Dobra, widzimy się na dole. - Złapał za swoją walizkę i pospiesznie wyszedł z pokoju. 


W studiu nagraniowym 

- Dobra słuchajcie, to są kolejno: Jesy, Jade, Leigh-Anne. Dziewczyny, to jest Charlotte i Holly, chłopców chyba nie muszę przedstawiać. - Mówiła Perrie z szerokim uśmiechem na twarzy. Kiedy wszyscy zapoznali się już ze sobą dziewczyny przystąpiły do mini występu, jaki dla nas przygotowały. Muszę przyznać, że są naprawdę genialne! Mają takie mocne, rzadko spotykanie wokale. Pod koniec ostatniej piosenki rozległy się głośne brawa, przez co cały Little Mix jak na komendę się zarumienił. To wywołało u nas ogromną falę śmiechu. 
Nawet nie zauważyłam kiedy do pomieszczenia, w którym się znajdowaliśmy ktoś wpadł.
- Sorry dziewczyny, nie wiecie gdzie znajdę szefa? Pilnie potrzebny. - Słysząc ten głos momentalnie mnie zmroziło. Jak robot odwróciłam się przodem do owej postaci i przez to nasze zdziwione spojrzenia się zetknęły.
- Charlotte.
- Bradley...

__________

Mam nadzieję, że się nie przeraziliście. To moja pierwsza scena +18, w ogóle nie miałam w planach jej pisać. x 
Jak widzicie do akcji wkracza z powrotem Bradley, a co. Nie może być w końcu tak gładko i prosto!
Dzięki za 8 komentarzy pod zakończeniem części 1, mam nadzieję, że tutaj nie będzie mniej. ;)


sobota, 30 marca 2013

Rozdział 20 koniec części I



Charlotte

Gdy piosenka się skończyła , udałam się do stołu, gdzie kątem oka zobaczyłam siedzącą przy nim Holly i Hazze . Jak gdyby nigdy nic, usiadłam obok lokowatego. – czy ja o czymś nie wiem. Szepnął mi brunet do ucha, a ja zmroziłam go tylko wzrokiem. – ale o czym miałbyś wiedzieć? Uśmiechnęłam się ironicznie. – może o tym co łączy cię z Niallerem? Odparł upijając kolejny łyk swojego piwa. – serio, nie ma o czym mówić . Wzruszyłam ramionami i wstałam z miejsca, rozejrzałam się po parkiecie i zobaczyłam ze Niall tańczy z blondyną i posyła mi tylko błagające spojrzenie, jedyne co mogłam w tym momencie zrobić to posłać mu pokrzepiający uśmiech. Po chwili ktoś złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę szklanych drzwi prowadzących z tarasu do pokoju dziennego, tym kimś okazał się Zayn, nie stawiałam oporu, podążyłam posłusznie za nim do salonu. – Przepraszam , że tak z Nienacka , ale muszę z kimś o tym porozmawiać . Odparł nieco smutny. – co się stało? Zapytałam , kładąc mu dłoń na ramieniu. – chodzi o to , że po ostatniej imprezie , noc spędziłem z Pezz. Przez ostatnie zdanie zakrztusiłam się własną śliną. – Serio? Pisnęłam ze zdziwienia. – nnno tak…..Wykrztusił ledwo słyszalnie i spuścił głowę. – chcesz powiedzieć ze nic do niej nie czujesz, a ona się już nakręciła? Oparłam mu głowę na ramieniu, chłopak jedynie pokręcił twierdząco głową i ukrył twarz w dłoniach , nie wiedziałam co w tej sytuacji zrobić , przysunęłam się bliżej do chłopaka i mocno przytuliłam. – nie mogę uwierzyć , Bad Boy z Bradford , chowa się w moich ramionach. Zaśmiałam się cicho i  poklepałam go po plecach. – nie śmiej się , też mam czasem chwile słabości. Odparł odrywając się ode mnie. – no to może się przejdziemy i porozmawiamy o naszych problemach. Poruszył zabawnie brwiami , po czym wstał i wyciągnął rękę w moja stronę którą złączyłam wraz ze swoją.

[…] – no i Harry , zapytał co mnie łączy z Horanem , a ja odparłam ze nic , i odeszłam kawałek od niego , podejrzewa coś. Wyrecytowałam na jednym tchu przenosząc zatroskany wzrok na Mulata.
– powinniście powiedzieć o wszystkim reszcie szczególnie Liamowi, wiecie jak on nie lubi tajemnic.
- wiem , i chyba zrobimy to jutro, ale jest jeszcze Holly . Odparłam smutno.
- blondyną się nie przejmuj, serio. Mulat jedynie cicho się zaśmiał, co mnie trochę zbiło z tropu bo nic zabawnego na jej temat nie powiedział. – ekhem , Malik z czego się śmiejesz?  Zapytałam lekko zirytowana. – bo przypomniało mi się jak leżała twarzą w talerzu po ostatniej imprezie, a tak przy okazji mam imię, Williams. Ja wybuchłam na to gromkim śmiechem , i trąciłam go lekko w ramie. – a co zamierzasz robić po powrocie do Londynu. Zapytał z zaciekawieniem , siadając na drewnianym pomoście. – pójdę na kontrolę do lekarza , poszukam domu i jakiejś pracy. Odparłam wymijająco. – ale po co? Zapytał zdziwiony chłopak. – jak to po co? Przecież nie mogę wiecznie wam zawracać głowy, a przede wszystkim żyć na waszej łasce. Chłopak machinalnie odwrócił głowę w moją stronę i zmierzył mnie groźnym wzrokiem.  – jak możesz tak mówić? Od początku jesteś częścią naszej rodziny, nie możesz nas teraz zostawić. Poczułam ze jego silne ramiona mnie obejmują i zamykają w silnym uścisku. – wiem , ale już czuję się lepiej a wy musicie pracować i skupiać się na muzyce , przecież niedługo ruszacie w trasę.  Po policzku spłynęła mi pojedyncza łza , którą Zayn pośpiesznie starł , za każdym razem gdy myślę o trasie robi mi się przykro , pól roku bez chłopców , to będzie jak sześć lat bez deszczu , uschnę z tęsknoty za moim blondasem. – wracamy? Odparłam nie odrywając wzroku od cienkiej tafli wody przede mną. – no możemy. Ociężale podniosłam się z miejsca i ruszyłam ramie w ramie z Malikiem w stronę domu, przez resztę drogi milczeliśmy, lecz przed wejściem do budynku chłopak się na chwile zatrzymał i mnie przytulił. – dziękuję, nie wiem co bym bez ciebie mała zrobił. Ostatnie słowa chłopak wyrecytował w moje włosy i mocniej do siebie przycisnął. – nie masz za co. Odparłam gdy przestaliśmy już robić tzw. ‘ miśka’ , weszliśmy do przedsionka, i odwiesiliśmy nasze kurtki , po czym pospiesznie podążyliśmy do salonu, gdzie czekała na nas niespodzianka. – no pięknie , ciekawe kto jutro to posprząta. Za sobą usłyszałam tylko dziki śmiech Zayn’a. – bez obaw wszyscy to jakoś ogarniemy. Odparły dumnie El i Dan, nie wiele myśląc dosiadłam się do dziewczyn i przyglądałam się Lou i Harry toczą pojedynek na dmuchane miecze, a  w oddali dostrzegłam sędziującego Liama. Po lewej stronie w fotelu siedział Niall , a ja jego kolanach dostrzegłam Holly. Zrobiło mi się przykro, jeszcze wzrok tej żmii , przepełniony taką dumą , sam widok aż bolał od patrzenia. Posłałam jej tylko chamski uśmieszek i przeniosłam wzrok na pojedynkujących się chłopców.

Cała walka trwała z dobre 15 minut , nikt nie wygrał , bo chłopcy w połowie uznali że to nie ma sensu. Holly w dalszym ciągu siedziała na kolanach Nialla , a ja jednie tępo na nich spoglądałam. Minęła dopiero 23, a chłopcy postanowili kontynuować picie , Zayn jak na komendę wyciągnął z szafki ogromną butelkę whisky , i każdemu zrobił po drinku. W zadumie sączyłam swoje picie , gdy nagle rozbrzmiał się aksamitny głos blondasa. – no to może skoczę po gitarę ! Jak oparzony wstał z fotela strącając przy tym Holly z jej doczesnego siedzenia  i szybkim krokiem ruszył w stronę schodów. Nim się obejrzałam , był już w salonie , siedział dość blisko mnie , kątem oka spoglądając na moją osobę. Po chwili rozbrzmiały pierwsze akordy , a po nich słowa dobrze znanej mi piosenki Michaela Buble w wykonaniu Nialla.


And you play it coy, but it's kinda cute.
Ah, When you smile at me you know exactly what you do.
Baby don't pretend, that you don't know it's true.
Cause you can see it when I look at you.


Do końca piosenki czułam na sobie  wzrok irlandczyka. To było urocze, ta piosenka ma dla mnie wielkie znaczenie , śpiewaliśmy ją kiedyś razem . Dawne czasy , na samą myśl się uśmiecham , to takie cudowne. Holly zabijała mnie wzrokiem , dosłownie cisnęła we mnie nożami , ale wojna to wojna. – no to pijemy ! Wydarł się Lou i wskoczył na blondyna . – Louis ! zejdź ze mnie ! Usilnie rozkazywał Niall , lecz tamten nie słuchał i dalej z całej siły przytulał się do ‘mojego’ głodomora.
Nikt sobie nie żałował i pił do upadłego nawet Holly , Zayn z nią pił , wyglądało to tak przekomicznie , ponieważ on ją tak kiwał a ona nawet tego nie zauważyła ,  jednak blondynki są głupie. Po chwili zobaczyłam ze Niall podejrzanie się do mnie uśmiecha. – wyjdziemy na chwilę na zewnątrz ? Ledwo słyszalnie wyszeptał mi do ucha i nie czekając na zgodę , wyciągnął mnie na zewnątrz. Od razu się natrzęsłam , dzisiejsza noc nie należała do najcieplejszych , a ja nie byłam stosownie ubrana , bo miałam na sobie jedynie krótkie spodenki i podkoszulkę. – Zimno jest . Wyszczekałam spoglądając na chłopaka, on tyko się uśmiechnął i podał mi swoją bluzę. – nie chce żeby moja mała Charls zmarzła. Odparł chłopak przytulając mnie do siebie. – ekhem , Niall? Będziemy tak tu stali i czekali aż ktoś nas
zobaczy ? Wyrecytowałam na jednym wydechu na co chłopak automatycznie pokiwał głową przecząco głową. Ujął szybko moją dłoń i ruszyliśmy w kierunku plaży.

~*~

Gdy weszliśmy do domu było podejrzanie cicho, w szybkim tempie wraz z Niallem wparowaliśmy do salonu a tam pustki, co nas bardzo zdziwiło. – chyba wszyscy poszli spać. Zaśmiałam się cicho pod nosem.. – dziwisz się , nie ma nas godzinę i impreza się kończy. Odparł blondyn przyciągając mnie do siebie. – Niall , wiesz że w każdej chwili ktoś może nas przyłapać? Wyszeptałam ledwo słyszalnie. – nieważne, nie chce już tego ukrywać. Abym już nie mogła zaprotestować , chłopak zamknął mi usta pocałunkiem , słodkim pocałunkiem.  – odprowadzisz mnie do pokoju? Zapytałam gdy oderwałam się już od chłopaka. – oczywiście. Odparł i zaprowadził mnie po same drzwi mojego pokoju. – więc dobranoc. Uśmiechnęłam się i podniosłam lekko głowę tak abym mogła musnąć usta chłopaka. – słodkich snów. Powiedział i ostatni raz mnie pocałował . Odwróciłam się i weszłam do swojego pokoju, sięgnęłam piżamę z walizki i kosmetyczkę po czym wolnym krokiem ruszyłam do łazienki, odbyłam szybko wieczorną toaletę i padłam zmęczona na łóżko, już prawie przysypiałam gdy poczułam wibracje po poduszką. Ręką wymacałam mojego iphone’a i po omacku go odblokowałam dzięki czemu moim zmęczonym oczom ukazała się sms od Niallera.

„Dobranoc kochanie , słodkich snów, kocham Cię x”

Wystukałam szybko na klawiaturze „Ja Ciebie bardziej x” kliknęłam ‘wyślij’ i odpłynęłam w ramiona morfeusza z uśmiechem.

- Charlotte , wstawaj. Ktoś delikatnie szturchał mnie w ramię, szybko się wzburzyłam gdyż nie lubię gdy ktoś mnie budzi i to jeszcze rano. – odejdź i zostaw mnie w spokoju , kimkolwiek jesteś. Odparłam chamsko i naciągnęłam sobie pościel na głowę. – no Charlotte ! Jęk się nasilił i mój oprawca w ułamku sekundy ściągnął ze mnie pościel, jak oparzona wyskoczyłam z łóżka i ujrzałam uśmiechniętą Eleonor. – El czemu ? odparłam smutno. – bo za godzinę wracamy do Londynu ! pisnęła uradowana brunetka. – która wgl jest godzina? Eleonor spojrzała na mnie głupkowato. – już 12 , a
wszyscy nie śpimy już od 11, Niall kazał cię nie budzić, ale już
najwyższy czas żebyś doprowadziła się do porządku. Zaśmiała się cicho. – no więc widzimy się za pół godziny na dole. Brunetka posłała mi uroczy uśmiech i ruszyła w kierunku drzwi. Postanowiłam odbyć codzienną toaletę, podążyłam powoli do łazienki i zaczęłam doprowadzać się do ‘ ładu ‘ . Po odprężającej kąpieli, wysuszyłam włosy i związałam je w wysokiego kucyka , założyłam na siebie zwiewną sukienkę w kwiecisty wzorek. Ostatni raz rozejrzałam się po pokoju , chwyciłam rączkę od walizki i opuściłam pomieszczenie , udałam się na zewnątrz gdzie wszyscy już czekali. Liam biegał wokół domu i sprawdzał czy wszystko jest zamknięte , zapytał nas jeszcze ostatni raz czy zabraliśmy wszystko z budynku i ostatecznie uruchomił alarm , na wypadek nieoczekiwanego włamania. Odkąd zjawiłam się na dworze Niall nawet mnie nie zauważył , a nawet jakby to nawet nie raczył zaszczycić mnie swoją osobą, zrobiło mi się przykro , bo widocznie wolał prowadzić zaciętą rozmowę z Holly niż podejść do mnie i się przywitać. Zayn bez pytania sięgnął moją walizkę i spakował ją do bagażnika. – rozchmurz się. Mulat posłał mi pocieszający uśmiech. – od rana się kłócą , a tak przy okazji, poprowadzisz? Automatycznie się uśmiechnęłam , nigdy nie prowadziłam porsche. – jejć , to dla mnie zaszczyt. Machinalnie przytuliłam się do chłopaka. – co jest zaszczytem. Diametralnie oderwałam się od Malika , gdyż za mną rozległ się aksamitny głos Horana, na moją twarz od razu wstąpił uśmiech. – no bo .. urwałam na
chwilę aby podbudować napięcie. – bo Zayn pozwolił mi prowadzić swój samochód. Pisnęłam z zachwytu, na co Irlandczyk się jedynie uśmiechnął i spojrzał wymownie na Zayna. – pilnuj jej , to mały nieobliczalny człowiek. Chłopcy jak na rozkaz się roześmiali a ja odwróciłam się na pięcie i skierowałam się do samochodu. Wgramoliłam się na miejsce kierowcy to samo poczynił Mulat, tuż za nami na tylnych siedzeniach siedzieli skacowani Harry i Pezz.  Przekręciłam kluczyk w stacyjne i wyjechałam ostrożnie na ulice , a tuż za mną swoimi samochodami jechali Niall i Louis.
Wszystko co wydarzyło się w Brighton , już na zawsze pozostanie w Brighton. To był świetny czas , tak dużo się wydarzyło , niby to jedynie kilka dni , ale właśnie ‘te’ dni wywróciły całe moje życie do góry nogami. Właśnie dzisiaj podążam do Londynu i i rozpoczynam nowy rozdział w moim życiu pod tytułem „Niall” .
______________________

Długo nad tym rozdziałem pracowałam , wyszedł dość długi , mam nadzieje ze się wam spodoba ! dziękuję za 11 komentarzy pod ostatnim rozdziałem , znów jestem z was dumna ! J Tak jak wspomniała Horan Girl pod rozdziałem 19 , dzisiejszy rozdział jest ostatnim z części 1 J Za kilka dni powrócimy z pierwszymi rozdziałami do części 2 J
Miłego czytania !
ENJOY J

sobota, 23 marca 2013

Rozdział 19 (cz. pierwsza)

Charlotte


Najbliższy sklep jest trochę daleko, dlatego postanowiłam, że pojedziemy autem. Niall oczywiście protestował. Był zdania, że jeśli pójdziemy pieszo to będziemy mieć więcej czasu dla siebie. Prawie się na to zgodziłam, jednak kiedy zastanowiłam się dłużej to doszłam do wniosku, że nie jest to dobry pomysł. Ten głodomor kupi tyle jedzenia, że na nogach to my go nigdy nie dotaszczymy do domku. 
Wsiedliśmy do auta, trzeba dodać, iż Niall zrobił to z ogromnym ociąganiem. Myślał, że może jeszcze zmienię zdanie. Przeliczył się. 
- Charls, może jednak..
- Nie. Nie i koniec, kropka. - Weszłam mu w zdanie i widząc jego minę zbitego psiaka roześmiałam się cicho. Blondyn zmroził mnie wzrokiem i przekręcił kluczyk w stacyjce. 
- Mówił Ci ktoś kiedyś, że jesteś szatanem? - Spytał, kiedy wyjeżdżaliśmy spod domu, a ja spojrzałam na niego z politowaniem. 
- Mówił Ci ktoś, że jesteś imbecylem, leniem, głodomo..
- Dobra, stop szatanie! - Przerwał mi i włączył radio. Po samochodzie rozległy się dźwięki "Behind Bars". Zdziwiłam się, że Niall nie zmienia stacji. W końcu to piosenka konkurencyjnego zespołu, którego podobno nienawidzą. Mój szok się zwiększył, kiedy zaczął podśpiewywać pod nosem słowa utworu. Zdezorientowana uniosłam jedna brew do góry i zaczęłam przyglądać się blondynowi z ciekawością. Kiedy poczuł, że go obserwuję kątem oka spojrzał na mnie.
- Coś nie tak? - Spytał.
- Podobno One Direction nie znosi The Wanted z wzajemnością. - Powiedziałam wciąż patrząc na Niall'a z wymalowanym na twarzy zaskoczeniem. Ten słysząc moje słowa uśmiechnął się delikatnie i pokręcił głową.
- Bujda. Chłopaki są spoko, ich numery też. Jedynie Lou ma do nich pewne zastrzeżenia, ale nie wnikam w to. 
- To czemu wszyscy gadają takie głupoty?
- Bo management jest zdania, iż takie plotki sprawią, że będziemy bardziej znani.
- To można być jeszcze bardziej znanym? - Niall spojrzał na mnie spode łba co sprawiło, że postanowiłam zamilknąć.
- Bo się obrażę. - Powiedział nie zaszczycając mnie już dłużej swym spojrzeniem.
- Och. Niall Horan boczy się na mnie, w sumie nie wiadomo za co. Co mam zrobić, byś mi wybaczył? - Udałam, że pogrążam się w zadumie, co przykuło nieco jego uwagę. Kiedy odwrócił głowę w moją stronę szybko przysunęłam się do niego i musnęłam subtelnie jego dolną wargę. Chciał więcej, ale ja w porę się odsunęłam i przyglądałam mu się z łobuzerskim uśmieszkiem na twarzy.
- Nie ma tak dobrze, kotku. Prowadzisz, skup się na drodze. - Pokazałam mu język i oparłam się wygodnie o siedzenie. Ten tylko się zaśmiał i odparł cicho.
- Szatan..
- Ale i tak mnie kochasz.

- Niall, chyba żartujesz! Po co Ci dziesiąte żelki?! - Krzyknęłam zirytowana kiedy chłopak wrzucił do koszyka kolejną paczkę miśków. Po co mu tyle tego, skoro jutro wracamy do Londynu?
- Kotku, przecież wiesz ile ja jem. - Mówiąc to zdjął z półki czwarte ciasteczka i położył je obok pięciu butelek coli. Powoli zaczynałam żałować, że to właśnie z nim tu przyjechałam. On wykupi cały sklep!
- Dość tego, mamy wystarczająco dużo jedzenia. Idziemy do kasy i bez dyskusji. - Złapałam za rączkę od wózka i popchnęłam go do przodu. Jednak nie dane było mi dojechać z nim do ekspedientki, ponieważ blondyn mnie dogonił i złapał w pasie. Jednym, zwinnym ruchem przekręcił mnie tak, abyśmy stali do siebie przodem. Efekt był taki, iż dzieliło nas może 5 centymetrów. Albo i mniej.
- Może jednak weźmiemy coś jeszcze? - Spytał uwodzicielskim tonem i zmniejszył już i tak niewielką odległość między naszymi twarzami. Nie mogłam się oprzeć i uniosłam swój wzrok na wysokość jego oczu. I zaczęłam tonąć w ich niesamowitym błękicie, zresztą jak zwykle.
- To jak, Charls? - I znów ten ton, taki delikatny i urzekający. Jeszcze chwila a się na niego rzucę. I nie będę patrzeć na to, że znajdujemy się w miejscu publicznym. Niall pochylił się i złożył na moich ustach pełen czułości pocałunek. Ustach, które łaknęły jego ust jak narkoman dragów. Zarzuciłam mu ręce na szyję i przywarłam do niego mocniej, pragnęłam aby nasze ciała tworzyły jedność. Czułam, że blondyn szeroko się uśmiecha. I dopiero w tym momencie dotarło do mnie, skąd to jego flirtowanie się wzięło. Od razu się od niego odsunęłam i zmroziłam wzrokiem tą twarz, na której widniał właśnie pełen satysfakcji i triumfu banan.
- Idiota. - Skomentowałam jego zachowanie i okręciłam się na pięcie. Z powrotem złapałam wózek i szybkim krokiem powędrowałam z nim do najbliższej kasy.
- Ej Charlotte, wracaj tu z tymi smakołykami! Muszę jeszcze dorzucić parę rzeczy! - Darł się Horan, ale ja go totalnie zignorowałam. Wykorzystał moją słabość do niego i to tylko po to, by kupić sobie więcej żarcia. Co on sobie wyobraża!
Dotarłam do kasy i zaczęłam wykładać produkty na taśmę. Kiedy wszystko było już podliczone na paragonie uświadomiłam sobie, że to Niall ma pieniądze. No świetnie.
Rozejrzałam się i zobaczyłam go stojącego nieopodal mnie, ciągle szczerzył się jak głupi i czekał na mój ruch.  I co ja mam teraz do cholery zrobić? Albo nie zapłacę i wyprowadzi mnie ochrona, albo schowam dumę do kieszeni i pójdę po tego imbecyla. Spojrzałam na ekspedientkę siedzącą przy kasie, okazało się, że mierzy mnie właśnie niezbyt sympatycznym wzrokiem. Chyba jestem zmuszona wybrać to drugie..
- Pani chwilkę poczeka, zaraz wracam. - I pobiegłam w stronę Horan'a, który ledwo powstrzymywał się od wybuchnięcia śmiechem. Stanęłam przed nim i z obrażoną miną powiedziałam.
- Wybaczę Ci ten karygodny wybryk jeśli ładnie zapłacisz za swoje jedzenie.
- A mogę sobie coś jeszcze wziąć? - Spytał z błyskiem w oczach. Człowieku, zadzierasz z niewłaściwą osobą.
- Niall... - Prawie, że warknęłam.
- W takim razie możesz wracać do tej blondyny i powiedzieć jej, że może wzywać ochroniarza, bo nie masz kasy. - Czułam, że moje policzki zmieniają barwę z lekko zaróżowionych na czerwoną.
- Ale nie przeginaj z ilością. - Chłopak nic nie mówiąc pobiegł w stronę półek z jedzeniem, a ja wróciłam do ekspedientki. Poinformowałam ją, iż gotówka zaraz będzie. Niechętnie, ale zgodziła się poczekać.
- Już, już! - Usłyszałam za sobą i po chwili Niall płacił już za całe zakupy. Wreszcie. Spakowaliśmy wszystko z powrotem do wózka, trzeba dodać, iż ledwo się zmieściliśmy. W ciszy wyszliśmy ze sklepu i skierowaliśmy się do samochodu. Od dłuższej chwili czułam na sobie wzrok blondyna, ale starałam się to ignorować.
Nadal nic nie mówiąc wpakowaliśmy wszystko do bagażnika. Kiedy go zamknęłam Niall niespodziewanie obrócił mnie tak, jak wcześniej w supermarkecie i przycisnął do auta. Sam oparł się rękoma o tylne okno i spojrzał na mnie z delikatnie uniesionymi kącikami ust. Zdziwiona zmarszczyłam brwi.
- Co Ty wyprawiasz, do cholery? - Odezwałam się wreszcie, bo już nie mogłam wytrzymać. Ten przybliżył się do mnie podejrzanie blisko.
- Czemu jesteś na mnie zła? - Ugh, jak ja nienawidzę kiedy ktoś odpowiada pytaniem na pytanie.
- Bo wykorzystałeś to, że mam do Ciebie słabość. - Odparłam beznamiętnie, na co on tylko jeszcze bardziej się uśmiechnął.
- Nie wiedziałem, że tak zareagujesz. Swoją drogą, to było bardzo fajne i naprawdę nie wiem o co Ci chodzi.
- Ty się naprawdę jeszcze pytasz o co mi chodzi?! Jesteś taki głupi czy tylko... - Nie dane mi było skończyć, bowiem wpił się w moje usta i uniemożliwił mi tym dokończenie zdania. Z każdą sekundą byłam jeszcze bardziej poirytowana, bo nie potrafiłam się od niego oderwać. Zachowywałam się jak uzależniona. Z każdym kolejnym muśnięciem ust pragnęłam go coraz bardziej i bardziej i mimo, iż byłam na niego tak wkurzona to całowałam go bez ustanku.
- Nie gniewaj się na mnie, Charlotte. - Szepnął kiedy na chwilę się odsunął. Spojrzał mi w oczy, i w tym momencie dotarło do mnie, że nie umiem się na niego długo złościć. Westchnęłam ciężko i oparłam głowę o samochód. Swój wzrok utkwiłam w błękitnym niebie, jakbym chciała by powiedziało mi, co robić. Po chwili poczułam na swojej szyi ciepłe wargi blondyna i jęknęłam cicho. Nawet ta czynność sprawia, że przestaję trzeźwo myśleć.
- No okej.. - Mruknęłam, a ten cały rozradowany znowu mnie pocałował, przez co zrobiło mi się przyjemnie gorąco.

Wieczorem...
Nocna impreza to na naszym wyjeździe codzienność. Ta ma być ostatnia, dlatego chłopcy stwierdzili, że muszą porządnie się wyszaleć. Pomimo tego, że z Niall'em wykupiliśmy połowę marketu, to Liam z Dan pojechali tam jeszcze raz i przywieźli drugie tyle rzeczy. Może to i dobrze, blondas nie może marudzić, że jest za mało jedzenia.
Przygotowania do zabawy szły gładko, każdy w mniejszy lub większy sposób się zaangażował. Louis i Hazza posprzątali naszą imprezową miejscówkę, El, Holly i Pezz zajęły się przekąskami, a Zayn muzyką. Kiedy przyniósł płytę, na której umieścił swoją składankę mrugnął do mnie i powiedział, że zgrał nutę specjalnie dla mnie i Niall'a. Zawstydzona nie wiedziałam co o tym myśleć. Przecież on, na litość Boga oficjalnie jest z tą ździrowatą blondyną.
[...]
Zabawa trwała w najlepsze już jakieś 3 godziny, wszyscy z wyjątkiem Holly świetnie się bawili. Przetańczyłam z moim chłopakiem/przyjacielem 3/4 tego czasu. Pozostałą 1/4 wykorzystałam na toasty z Malikiem- nie brałam już leków, mogłam normalnie się napić. Blondyna cały czas mroziła mnie wzrokiem, nawet wtedy kiedy nie rozmawiałam z Niall'em. Gdyby spojrzenie mogło zabijać, już leżałabym wykrwawiona na ziemi. Może ona się czegoś domyśla?
- No moi drodzy, to teraz dla odmiany wolny kawałek. Uważam, że jest idealny, taki romantyczny. - Mówiąc to patrzył się z łobuzerskim uśmiechem na moją skromną osobę. A więc to ten moment. Nim zdążyłam zastanowić się dobrze nad tym co się dzieje, z wieży rozległy się pierwsze nuty "Lovebird" autorstwa L. Lewis. Uwielbiam ten utwór, jest taki prawdziwy, w dodatku ten fortepian, który przygrywa. Magia.
- Sprawisz mi przyjemność i zatańczysz ze mną, Charlotte? - Wzdrygnęłam się, kiedy usłyszałam za sobą ten głos. Głos chłopaka, którego kocham odkąd sięgam pamięcią. Wolno pokiwałam głową na znak, że się zgadzam. Blondyn złapał mnie za rękę i pociągnął do par, które tańczyły już w najlepsze. Ustawiłam się naprzeciwko Niall'a i objęłam jego szyję. On natomiast położył ręce na moich biodrach i przyciągnął mnie bardziej do siebie. Oparłam głowę o jego tors i spojrzałam w stronę krzeseł. Pamiętam, że to tam siedziała wcześniej Holly. Odetchnęłam z ulgą kiedy zobaczyłam, że jej nie ma. Pewnie poszła do domu. Spokojna przymknęłam lekko oczy i dałam się ponieść muzyce. Nawet nie zorientowałam się, że piosenka dobiega końca.
Kiedy Leona śpiewała już naprawdę ostatnie wersy, Niall uniósł moją głowę tak, abym na niego popatrzyła i uśmiechnął się pogodnie. Oparł swoje czoło o moje i prawie niesłyszalnie powiedział.
- Kocham Cię. - Nie zważając na to, że wokół nas tańczą 3 pary pocałowałam go lekko i przytuliłam do siebie. Widać alkohol, który płynął teraz w mojej krwi dodał mi odwagi i pewności siebie.

Holly

Ich zachowanie jest z każdym dniem spędzanym tutaj coraz dziwniejsze. Raz posyłają sobie uśmiechy i spojrzenia, raz ona płacze a on chodzi jak zbity pies. Coś tu nie gra. W dodatku Niall nie wniósł mnie wczoraj do pokoju, a na pewno nie spił się jakoś specjalnie. Ma mocną głowę. I jeszcze ten wypad do sklepu, co to wszystko ma do cholery jasnej znaczyć? Co ta małpa sobie wyobraża?
Niall zawsze miał do niej słabość. Jeszcze w Mullingar latał za nią mimo, że już się spotykaliśmy. Potem cała nasza trójka miała małą przerwę. A po niej było już tylko lepiej, bo bez Charlotte. Bo w Londynie.
Owszem, nigdy nie było kolorowo. Ale w tym momencie jest tragicznie. Prawie nie rozmawiamy. Ostatni raz całowaliśmy się kiedy Niall prawdopodobnie chciał coś udowodnić tej smarkuli. Że ja się na to zgodziłam..
Dobra, koniec tego rozmyślania. Zamiast wygrzebywania starych spraw powinnam zająć się bieżącymi. Muszę się dowiedzieć co łączy tą dwójkę. Muszę! To obecnie mój cel numer jeden.

Nie płacz Holly, łzy to oznaka słabości. Te słowa powtarzałam sobie podczas całej imprezy. Nie mogłam patrzeć na to, jak Niall mnie ignoruje i bawi się tylko z Charls. Kiedy zobaczyłam, że do wolnego tańca prosi nie mnie, a ją nie wytrzymałam i pobiegłam do domku. Weszłam do niego i kiedy zamknęłam drzwi łzy poleciały ciurkiem po moich policzkach. Czemu to tak strasznie boli? Oparłam się o ścianę w salonie i zjechałam na podłogę. Histeria przybierała na sile, wstrząsały mną jakieś pieprzone spazmy. Nie mogłam się uspokoić.
Po chwili jednak zdecydowałam, że tam wrócę. Nie mogę pokazać im swoich uczuć. Oni nie mogą wiedzieć, że mnie ranią. Podniosłam się z paneli i pobiegłam z powrotem do znajomych. Stanęłam jak wryta kiedy zobaczyłam jak Niall trzyma Charls.

Kocham Cię. 

Nie słyszałam jak to mówił, ale widziałam dokładnie ruchy jego ust. On ją kocha. Nie mnie, a ją. Tą szmatę, która niby jest jego przyjaciółką. 
Ale jak się po chwili okazało, jego wyznanie to pikuś przy tym, co ona zrobiła. Na oczach wszystkich złączyła ich usta w pocałunku! 
Co najdziwniejsze, nikogo to nie dziwi. Nikogo z wyjątkiem mnie. 

Zemszczę się. Popamiętają mnie. 
___________

Powiem Wam, nie umiem pisać takich sielanek. Jestem dobra tylko w dramacie, haha. 
Postanowiłam dla odmiany napisać też coś z perspektywy Holly, mam nadzieję, że może być. Pisałam to sporo czasu i kiedy skończyłam, to nie miałam już siły na poprawki. Także, przepraszam jeśli gdzieś jest nieskładnie. 

Ważna informacja: Następny, 20 rozdział będzie rozdziałem kończącym pierwszą część naszego opowiadania. Mam nadzieję, że cała ona przypadła Wam do gustu i chętnie będziecie czytać jej kontynuację. ;) 
Trzymajcie się. xxx