Najbliższy sklep jest trochę daleko, dlatego postanowiłam, że pojedziemy autem. Niall oczywiście protestował. Był zdania, że jeśli pójdziemy pieszo to będziemy mieć więcej czasu dla siebie. Prawie się na to zgodziłam, jednak kiedy zastanowiłam się dłużej to doszłam do wniosku, że nie jest to dobry pomysł. Ten głodomor kupi tyle jedzenia, że na nogach to my go nigdy nie dotaszczymy do domku.
Wsiedliśmy do auta, trzeba dodać, iż Niall zrobił to z ogromnym ociąganiem. Myślał, że może jeszcze zmienię zdanie. Przeliczył się.
- Charls, może jednak..
- Nie. Nie i koniec, kropka. - Weszłam mu w zdanie i widząc jego minę zbitego psiaka roześmiałam się cicho. Blondyn zmroził mnie wzrokiem i przekręcił kluczyk w stacyjce.
- Mówił Ci ktoś kiedyś, że jesteś szatanem? - Spytał, kiedy wyjeżdżaliśmy spod domu, a ja spojrzałam na niego z politowaniem.
- Mówił Ci ktoś, że jesteś imbecylem, leniem, głodomo..
- Dobra, stop szatanie! - Przerwał mi i włączył radio. Po samochodzie rozległy się dźwięki "Behind Bars". Zdziwiłam się, że Niall nie zmienia stacji. W końcu to piosenka konkurencyjnego zespołu, którego podobno nienawidzą. Mój szok się zwiększył, kiedy zaczął podśpiewywać pod nosem słowa utworu. Zdezorientowana uniosłam jedna brew do góry i zaczęłam przyglądać się blondynowi z ciekawością. Kiedy poczuł, że go obserwuję kątem oka spojrzał na mnie.
- Coś nie tak? - Spytał.
- Podobno One Direction nie znosi The Wanted z wzajemnością. - Powiedziałam wciąż patrząc na Niall'a z wymalowanym na twarzy zaskoczeniem. Ten słysząc moje słowa uśmiechnął się delikatnie i pokręcił głową.
- Bujda. Chłopaki są spoko, ich numery też. Jedynie Lou ma do nich pewne zastrzeżenia, ale nie wnikam w to.
- To czemu wszyscy gadają takie głupoty?
- Bo management jest zdania, iż takie plotki sprawią, że będziemy bardziej znani.
- To można być jeszcze bardziej znanym? - Niall spojrzał na mnie spode łba co sprawiło, że postanowiłam zamilknąć.
- Bo się obrażę. - Powiedział nie zaszczycając mnie już dłużej swym spojrzeniem.
- Och. Niall Horan boczy się na mnie, w sumie nie wiadomo za co. Co mam zrobić, byś mi wybaczył? - Udałam, że pogrążam się w zadumie, co przykuło nieco jego uwagę. Kiedy odwrócił głowę w moją stronę szybko przysunęłam się do niego i musnęłam subtelnie jego dolną wargę. Chciał więcej, ale ja w porę się odsunęłam i przyglądałam mu się z łobuzerskim uśmieszkiem na twarzy.
- Nie ma tak dobrze, kotku. Prowadzisz, skup się na drodze. - Pokazałam mu język i oparłam się wygodnie o siedzenie. Ten tylko się zaśmiał i odparł cicho.
- Szatan..
- Ale i tak mnie kochasz.
- Niall, chyba żartujesz! Po co Ci dziesiąte żelki?! - Krzyknęłam zirytowana kiedy chłopak wrzucił do koszyka kolejną paczkę miśków. Po co mu tyle tego, skoro jutro wracamy do Londynu?
- Kotku, przecież wiesz ile ja jem. - Mówiąc to zdjął z półki czwarte ciasteczka i położył je obok pięciu butelek coli. Powoli zaczynałam żałować, że to właśnie z nim tu przyjechałam. On wykupi cały sklep!
- Dość tego, mamy wystarczająco dużo jedzenia. Idziemy do kasy i bez dyskusji. - Złapałam za rączkę od wózka i popchnęłam go do przodu. Jednak nie dane było mi dojechać z nim do ekspedientki, ponieważ blondyn mnie dogonił i złapał w pasie. Jednym, zwinnym ruchem przekręcił mnie tak, abyśmy stali do siebie przodem. Efekt był taki, iż dzieliło nas może 5 centymetrów. Albo i mniej.
- Może jednak weźmiemy coś jeszcze? - Spytał uwodzicielskim tonem i zmniejszył już i tak niewielką odległość między naszymi twarzami. Nie mogłam się oprzeć i uniosłam swój wzrok na wysokość jego oczu. I zaczęłam tonąć w ich niesamowitym błękicie, zresztą jak zwykle.
- To jak, Charls? - I znów ten ton, taki delikatny i urzekający. Jeszcze chwila a się na niego rzucę. I nie będę patrzeć na to, że znajdujemy się w miejscu publicznym. Niall pochylił się i złożył na moich ustach pełen czułości pocałunek. Ustach, które łaknęły jego ust jak narkoman dragów. Zarzuciłam mu ręce na szyję i przywarłam do niego mocniej, pragnęłam aby nasze ciała tworzyły jedność. Czułam, że blondyn szeroko się uśmiecha. I dopiero w tym momencie dotarło do mnie, skąd to jego flirtowanie się wzięło. Od razu się od niego odsunęłam i zmroziłam wzrokiem tą twarz, na której widniał właśnie pełen satysfakcji i triumfu banan.
- Idiota. - Skomentowałam jego zachowanie i okręciłam się na pięcie. Z powrotem złapałam wózek i szybkim krokiem powędrowałam z nim do najbliższej kasy.
- Ej Charlotte, wracaj tu z tymi smakołykami! Muszę jeszcze dorzucić parę rzeczy! - Darł się Horan, ale ja go totalnie zignorowałam. Wykorzystał moją słabość do niego i to tylko po to, by kupić sobie więcej żarcia. Co on sobie wyobraża!
Dotarłam do kasy i zaczęłam wykładać produkty na taśmę. Kiedy wszystko było już podliczone na paragonie uświadomiłam sobie, że to Niall ma pieniądze. No świetnie.
Rozejrzałam się i zobaczyłam go stojącego nieopodal mnie, ciągle szczerzył się jak głupi i czekał na mój ruch. I co ja mam teraz do cholery zrobić? Albo nie zapłacę i wyprowadzi mnie ochrona, albo schowam dumę do kieszeni i pójdę po tego imbecyla. Spojrzałam na ekspedientkę siedzącą przy kasie, okazało się, że mierzy mnie właśnie niezbyt sympatycznym wzrokiem. Chyba jestem zmuszona wybrać to drugie..
- Pani chwilkę poczeka, zaraz wracam. - I pobiegłam w stronę Horan'a, który ledwo powstrzymywał się od wybuchnięcia śmiechem. Stanęłam przed nim i z obrażoną miną powiedziałam.
- Wybaczę Ci ten karygodny wybryk jeśli ładnie zapłacisz za swoje jedzenie.
- A mogę sobie coś jeszcze wziąć? - Spytał z błyskiem w oczach. Człowieku, zadzierasz z niewłaściwą osobą.
- Niall... - Prawie, że warknęłam.
- W takim razie możesz wracać do tej blondyny i powiedzieć jej, że może wzywać ochroniarza, bo nie masz kasy. - Czułam, że moje policzki zmieniają barwę z lekko zaróżowionych na czerwoną.
- Ale nie przeginaj z ilością. - Chłopak nic nie mówiąc pobiegł w stronę półek z jedzeniem, a ja wróciłam do ekspedientki. Poinformowałam ją, iż gotówka zaraz będzie. Niechętnie, ale zgodziła się poczekać.
- Już, już! - Usłyszałam za sobą i po chwili Niall płacił już za całe zakupy. Wreszcie. Spakowaliśmy wszystko z powrotem do wózka, trzeba dodać, iż ledwo się zmieściliśmy. W ciszy wyszliśmy ze sklepu i skierowaliśmy się do samochodu. Od dłuższej chwili czułam na sobie wzrok blondyna, ale starałam się to ignorować.
Nadal nic nie mówiąc wpakowaliśmy wszystko do bagażnika. Kiedy go zamknęłam Niall niespodziewanie obrócił mnie tak, jak wcześniej w supermarkecie i przycisnął do auta. Sam oparł się rękoma o tylne okno i spojrzał na mnie z delikatnie uniesionymi kącikami ust. Zdziwiona zmarszczyłam brwi.
- Co Ty wyprawiasz, do cholery? - Odezwałam się wreszcie, bo już nie mogłam wytrzymać. Ten przybliżył się do mnie podejrzanie blisko.
- Czemu jesteś na mnie zła? - Ugh, jak ja nienawidzę kiedy ktoś odpowiada pytaniem na pytanie.
- Bo wykorzystałeś to, że mam do Ciebie słabość. - Odparłam beznamiętnie, na co on tylko jeszcze bardziej się uśmiechnął.
- Nie wiedziałem, że tak zareagujesz. Swoją drogą, to było bardzo fajne i naprawdę nie wiem o co Ci chodzi.
- Ty się naprawdę jeszcze pytasz o co mi chodzi?! Jesteś taki głupi czy tylko... - Nie dane mi było skończyć, bowiem wpił się w moje usta i uniemożliwił mi tym dokończenie zdania. Z każdą sekundą byłam jeszcze bardziej poirytowana, bo nie potrafiłam się od niego oderwać. Zachowywałam się jak uzależniona. Z każdym kolejnym muśnięciem ust pragnęłam go coraz bardziej i bardziej i mimo, iż byłam na niego tak wkurzona to całowałam go bez ustanku.
- Nie gniewaj się na mnie, Charlotte. - Szepnął kiedy na chwilę się odsunął. Spojrzał mi w oczy, i w tym momencie dotarło do mnie, że nie umiem się na niego długo złościć. Westchnęłam ciężko i oparłam głowę o samochód. Swój wzrok utkwiłam w błękitnym niebie, jakbym chciała by powiedziało mi, co robić. Po chwili poczułam na swojej szyi ciepłe wargi blondyna i jęknęłam cicho. Nawet ta czynność sprawia, że przestaję trzeźwo myśleć.
- No okej.. - Mruknęłam, a ten cały rozradowany znowu mnie pocałował, przez co zrobiło mi się przyjemnie gorąco.
Wieczorem...
Nocna impreza to na naszym wyjeździe codzienność. Ta ma być ostatnia, dlatego chłopcy stwierdzili, że muszą porządnie się wyszaleć. Pomimo tego, że z Niall'em wykupiliśmy połowę marketu, to Liam z Dan pojechali tam jeszcze raz i przywieźli drugie tyle rzeczy. Może to i dobrze, blondas nie może marudzić, że jest za mało jedzenia.
Przygotowania do zabawy szły gładko, każdy w mniejszy lub większy sposób się zaangażował. Louis i Hazza posprzątali naszą imprezową miejscówkę, El, Holly i Pezz zajęły się przekąskami, a Zayn muzyką. Kiedy przyniósł płytę, na której umieścił swoją składankę mrugnął do mnie i powiedział, że zgrał nutę specjalnie dla mnie i Niall'a. Zawstydzona nie wiedziałam co o tym myśleć. Przecież on, na litość Boga oficjalnie jest z tą ździrowatą blondyną.
[...]
Zabawa trwała w najlepsze już jakieś 3 godziny, wszyscy z wyjątkiem Holly świetnie się bawili. Przetańczyłam z moim chłopakiem/przyjacielem 3/4 tego czasu. Pozostałą 1/4 wykorzystałam na toasty z Malikiem- nie brałam już leków, mogłam normalnie się napić. Blondyna cały czas mroziła mnie wzrokiem, nawet wtedy kiedy nie rozmawiałam z Niall'em. Gdyby spojrzenie mogło zabijać, już leżałabym wykrwawiona na ziemi. Może ona się czegoś domyśla?
- No moi drodzy, to teraz dla odmiany wolny kawałek. Uważam, że jest idealny, taki romantyczny. - Mówiąc to patrzył się z łobuzerskim uśmiechem na moją skromną osobę. A więc to ten moment. Nim zdążyłam zastanowić się dobrze nad tym co się dzieje, z wieży rozległy się pierwsze nuty "Lovebird" autorstwa L. Lewis. Uwielbiam ten utwór, jest taki prawdziwy, w dodatku ten fortepian, który przygrywa. Magia.
- Sprawisz mi przyjemność i zatańczysz ze mną, Charlotte? - Wzdrygnęłam się, kiedy usłyszałam za sobą ten głos. Głos chłopaka, którego kocham odkąd sięgam pamięcią. Wolno pokiwałam głową na znak, że się zgadzam. Blondyn złapał mnie za rękę i pociągnął do par, które tańczyły już w najlepsze. Ustawiłam się naprzeciwko Niall'a i objęłam jego szyję. On natomiast położył ręce na moich biodrach i przyciągnął mnie bardziej do siebie. Oparłam głowę o jego tors i spojrzałam w stronę krzeseł. Pamiętam, że to tam siedziała wcześniej Holly. Odetchnęłam z ulgą kiedy zobaczyłam, że jej nie ma. Pewnie poszła do domu. Spokojna przymknęłam lekko oczy i dałam się ponieść muzyce. Nawet nie zorientowałam się, że piosenka dobiega końca.
Kiedy Leona śpiewała już naprawdę ostatnie wersy, Niall uniósł moją głowę tak, abym na niego popatrzyła i uśmiechnął się pogodnie. Oparł swoje czoło o moje i prawie niesłyszalnie powiedział.
- Kocham Cię. - Nie zważając na to, że wokół nas tańczą 3 pary pocałowałam go lekko i przytuliłam do siebie. Widać alkohol, który płynął teraz w mojej krwi dodał mi odwagi i pewności siebie.
Holly
Ich zachowanie jest z każdym dniem spędzanym tutaj coraz dziwniejsze. Raz posyłają sobie uśmiechy i spojrzenia, raz ona płacze a on chodzi jak zbity pies. Coś tu nie gra. W dodatku Niall nie wniósł mnie wczoraj do pokoju, a na pewno nie spił się jakoś specjalnie. Ma mocną głowę. I jeszcze ten wypad do sklepu, co to wszystko ma do cholery jasnej znaczyć? Co ta małpa sobie wyobraża?
Niall zawsze miał do niej słabość. Jeszcze w Mullingar latał za nią mimo, że już się spotykaliśmy. Potem cała nasza trójka miała małą przerwę. A po niej było już tylko lepiej, bo bez Charlotte. Bo w Londynie.
Owszem, nigdy nie było kolorowo. Ale w tym momencie jest tragicznie. Prawie nie rozmawiamy. Ostatni raz całowaliśmy się kiedy Niall prawdopodobnie chciał coś udowodnić tej smarkuli. Że ja się na to zgodziłam..
Dobra, koniec tego rozmyślania. Zamiast wygrzebywania starych spraw powinnam zająć się bieżącymi. Muszę się dowiedzieć co łączy tą dwójkę. Muszę! To obecnie mój cel numer jeden.
Nie płacz Holly, łzy to oznaka słabości. Te słowa powtarzałam sobie podczas całej imprezy. Nie mogłam patrzeć na to, jak Niall mnie ignoruje i bawi się tylko z Charls. Kiedy zobaczyłam, że do wolnego tańca prosi nie mnie, a ją nie wytrzymałam i pobiegłam do domku. Weszłam do niego i kiedy zamknęłam drzwi łzy poleciały ciurkiem po moich policzkach. Czemu to tak strasznie boli? Oparłam się o ścianę w salonie i zjechałam na podłogę. Histeria przybierała na sile, wstrząsały mną jakieś pieprzone spazmy. Nie mogłam się uspokoić.
Po chwili jednak zdecydowałam, że tam wrócę. Nie mogę pokazać im swoich uczuć. Oni nie mogą wiedzieć, że mnie ranią. Podniosłam się z paneli i pobiegłam z powrotem do znajomych. Stanęłam jak wryta kiedy zobaczyłam jak Niall trzyma Charls.
- Niall, chyba żartujesz! Po co Ci dziesiąte żelki?! - Krzyknęłam zirytowana kiedy chłopak wrzucił do koszyka kolejną paczkę miśków. Po co mu tyle tego, skoro jutro wracamy do Londynu?
- Kotku, przecież wiesz ile ja jem. - Mówiąc to zdjął z półki czwarte ciasteczka i położył je obok pięciu butelek coli. Powoli zaczynałam żałować, że to właśnie z nim tu przyjechałam. On wykupi cały sklep!
- Dość tego, mamy wystarczająco dużo jedzenia. Idziemy do kasy i bez dyskusji. - Złapałam za rączkę od wózka i popchnęłam go do przodu. Jednak nie dane było mi dojechać z nim do ekspedientki, ponieważ blondyn mnie dogonił i złapał w pasie. Jednym, zwinnym ruchem przekręcił mnie tak, abyśmy stali do siebie przodem. Efekt był taki, iż dzieliło nas może 5 centymetrów. Albo i mniej.
- Może jednak weźmiemy coś jeszcze? - Spytał uwodzicielskim tonem i zmniejszył już i tak niewielką odległość między naszymi twarzami. Nie mogłam się oprzeć i uniosłam swój wzrok na wysokość jego oczu. I zaczęłam tonąć w ich niesamowitym błękicie, zresztą jak zwykle.
- To jak, Charls? - I znów ten ton, taki delikatny i urzekający. Jeszcze chwila a się na niego rzucę. I nie będę patrzeć na to, że znajdujemy się w miejscu publicznym. Niall pochylił się i złożył na moich ustach pełen czułości pocałunek. Ustach, które łaknęły jego ust jak narkoman dragów. Zarzuciłam mu ręce na szyję i przywarłam do niego mocniej, pragnęłam aby nasze ciała tworzyły jedność. Czułam, że blondyn szeroko się uśmiecha. I dopiero w tym momencie dotarło do mnie, skąd to jego flirtowanie się wzięło. Od razu się od niego odsunęłam i zmroziłam wzrokiem tą twarz, na której widniał właśnie pełen satysfakcji i triumfu banan.
- Idiota. - Skomentowałam jego zachowanie i okręciłam się na pięcie. Z powrotem złapałam wózek i szybkim krokiem powędrowałam z nim do najbliższej kasy.
- Ej Charlotte, wracaj tu z tymi smakołykami! Muszę jeszcze dorzucić parę rzeczy! - Darł się Horan, ale ja go totalnie zignorowałam. Wykorzystał moją słabość do niego i to tylko po to, by kupić sobie więcej żarcia. Co on sobie wyobraża!
Dotarłam do kasy i zaczęłam wykładać produkty na taśmę. Kiedy wszystko było już podliczone na paragonie uświadomiłam sobie, że to Niall ma pieniądze. No świetnie.
Rozejrzałam się i zobaczyłam go stojącego nieopodal mnie, ciągle szczerzył się jak głupi i czekał na mój ruch. I co ja mam teraz do cholery zrobić? Albo nie zapłacę i wyprowadzi mnie ochrona, albo schowam dumę do kieszeni i pójdę po tego imbecyla. Spojrzałam na ekspedientkę siedzącą przy kasie, okazało się, że mierzy mnie właśnie niezbyt sympatycznym wzrokiem. Chyba jestem zmuszona wybrać to drugie..
- Pani chwilkę poczeka, zaraz wracam. - I pobiegłam w stronę Horan'a, który ledwo powstrzymywał się od wybuchnięcia śmiechem. Stanęłam przed nim i z obrażoną miną powiedziałam.
- Wybaczę Ci ten karygodny wybryk jeśli ładnie zapłacisz za swoje jedzenie.
- A mogę sobie coś jeszcze wziąć? - Spytał z błyskiem w oczach. Człowieku, zadzierasz z niewłaściwą osobą.
- Niall... - Prawie, że warknęłam.
- W takim razie możesz wracać do tej blondyny i powiedzieć jej, że może wzywać ochroniarza, bo nie masz kasy. - Czułam, że moje policzki zmieniają barwę z lekko zaróżowionych na czerwoną.
- Ale nie przeginaj z ilością. - Chłopak nic nie mówiąc pobiegł w stronę półek z jedzeniem, a ja wróciłam do ekspedientki. Poinformowałam ją, iż gotówka zaraz będzie. Niechętnie, ale zgodziła się poczekać.
- Już, już! - Usłyszałam za sobą i po chwili Niall płacił już za całe zakupy. Wreszcie. Spakowaliśmy wszystko z powrotem do wózka, trzeba dodać, iż ledwo się zmieściliśmy. W ciszy wyszliśmy ze sklepu i skierowaliśmy się do samochodu. Od dłuższej chwili czułam na sobie wzrok blondyna, ale starałam się to ignorować.
Nadal nic nie mówiąc wpakowaliśmy wszystko do bagażnika. Kiedy go zamknęłam Niall niespodziewanie obrócił mnie tak, jak wcześniej w supermarkecie i przycisnął do auta. Sam oparł się rękoma o tylne okno i spojrzał na mnie z delikatnie uniesionymi kącikami ust. Zdziwiona zmarszczyłam brwi.
- Co Ty wyprawiasz, do cholery? - Odezwałam się wreszcie, bo już nie mogłam wytrzymać. Ten przybliżył się do mnie podejrzanie blisko.
- Czemu jesteś na mnie zła? - Ugh, jak ja nienawidzę kiedy ktoś odpowiada pytaniem na pytanie.
- Bo wykorzystałeś to, że mam do Ciebie słabość. - Odparłam beznamiętnie, na co on tylko jeszcze bardziej się uśmiechnął.
- Nie wiedziałem, że tak zareagujesz. Swoją drogą, to było bardzo fajne i naprawdę nie wiem o co Ci chodzi.
- Ty się naprawdę jeszcze pytasz o co mi chodzi?! Jesteś taki głupi czy tylko... - Nie dane mi było skończyć, bowiem wpił się w moje usta i uniemożliwił mi tym dokończenie zdania. Z każdą sekundą byłam jeszcze bardziej poirytowana, bo nie potrafiłam się od niego oderwać. Zachowywałam się jak uzależniona. Z każdym kolejnym muśnięciem ust pragnęłam go coraz bardziej i bardziej i mimo, iż byłam na niego tak wkurzona to całowałam go bez ustanku.
- Nie gniewaj się na mnie, Charlotte. - Szepnął kiedy na chwilę się odsunął. Spojrzał mi w oczy, i w tym momencie dotarło do mnie, że nie umiem się na niego długo złościć. Westchnęłam ciężko i oparłam głowę o samochód. Swój wzrok utkwiłam w błękitnym niebie, jakbym chciała by powiedziało mi, co robić. Po chwili poczułam na swojej szyi ciepłe wargi blondyna i jęknęłam cicho. Nawet ta czynność sprawia, że przestaję trzeźwo myśleć.
- No okej.. - Mruknęłam, a ten cały rozradowany znowu mnie pocałował, przez co zrobiło mi się przyjemnie gorąco.
Wieczorem...
Nocna impreza to na naszym wyjeździe codzienność. Ta ma być ostatnia, dlatego chłopcy stwierdzili, że muszą porządnie się wyszaleć. Pomimo tego, że z Niall'em wykupiliśmy połowę marketu, to Liam z Dan pojechali tam jeszcze raz i przywieźli drugie tyle rzeczy. Może to i dobrze, blondas nie może marudzić, że jest za mało jedzenia.
Przygotowania do zabawy szły gładko, każdy w mniejszy lub większy sposób się zaangażował. Louis i Hazza posprzątali naszą imprezową miejscówkę, El, Holly i Pezz zajęły się przekąskami, a Zayn muzyką. Kiedy przyniósł płytę, na której umieścił swoją składankę mrugnął do mnie i powiedział, że zgrał nutę specjalnie dla mnie i Niall'a. Zawstydzona nie wiedziałam co o tym myśleć. Przecież on, na litość Boga oficjalnie jest z tą ździrowatą blondyną.
[...]
Zabawa trwała w najlepsze już jakieś 3 godziny, wszyscy z wyjątkiem Holly świetnie się bawili. Przetańczyłam z moim chłopakiem/przyjacielem 3/4 tego czasu. Pozostałą 1/4 wykorzystałam na toasty z Malikiem- nie brałam już leków, mogłam normalnie się napić. Blondyna cały czas mroziła mnie wzrokiem, nawet wtedy kiedy nie rozmawiałam z Niall'em. Gdyby spojrzenie mogło zabijać, już leżałabym wykrwawiona na ziemi. Może ona się czegoś domyśla?
- No moi drodzy, to teraz dla odmiany wolny kawałek. Uważam, że jest idealny, taki romantyczny. - Mówiąc to patrzył się z łobuzerskim uśmiechem na moją skromną osobę. A więc to ten moment. Nim zdążyłam zastanowić się dobrze nad tym co się dzieje, z wieży rozległy się pierwsze nuty "Lovebird" autorstwa L. Lewis. Uwielbiam ten utwór, jest taki prawdziwy, w dodatku ten fortepian, który przygrywa. Magia.
- Sprawisz mi przyjemność i zatańczysz ze mną, Charlotte? - Wzdrygnęłam się, kiedy usłyszałam za sobą ten głos. Głos chłopaka, którego kocham odkąd sięgam pamięcią. Wolno pokiwałam głową na znak, że się zgadzam. Blondyn złapał mnie za rękę i pociągnął do par, które tańczyły już w najlepsze. Ustawiłam się naprzeciwko Niall'a i objęłam jego szyję. On natomiast położył ręce na moich biodrach i przyciągnął mnie bardziej do siebie. Oparłam głowę o jego tors i spojrzałam w stronę krzeseł. Pamiętam, że to tam siedziała wcześniej Holly. Odetchnęłam z ulgą kiedy zobaczyłam, że jej nie ma. Pewnie poszła do domu. Spokojna przymknęłam lekko oczy i dałam się ponieść muzyce. Nawet nie zorientowałam się, że piosenka dobiega końca.
Kiedy Leona śpiewała już naprawdę ostatnie wersy, Niall uniósł moją głowę tak, abym na niego popatrzyła i uśmiechnął się pogodnie. Oparł swoje czoło o moje i prawie niesłyszalnie powiedział.
- Kocham Cię. - Nie zważając na to, że wokół nas tańczą 3 pary pocałowałam go lekko i przytuliłam do siebie. Widać alkohol, który płynął teraz w mojej krwi dodał mi odwagi i pewności siebie.
Holly
Ich zachowanie jest z każdym dniem spędzanym tutaj coraz dziwniejsze. Raz posyłają sobie uśmiechy i spojrzenia, raz ona płacze a on chodzi jak zbity pies. Coś tu nie gra. W dodatku Niall nie wniósł mnie wczoraj do pokoju, a na pewno nie spił się jakoś specjalnie. Ma mocną głowę. I jeszcze ten wypad do sklepu, co to wszystko ma do cholery jasnej znaczyć? Co ta małpa sobie wyobraża?
Niall zawsze miał do niej słabość. Jeszcze w Mullingar latał za nią mimo, że już się spotykaliśmy. Potem cała nasza trójka miała małą przerwę. A po niej było już tylko lepiej, bo bez Charlotte. Bo w Londynie.
Owszem, nigdy nie było kolorowo. Ale w tym momencie jest tragicznie. Prawie nie rozmawiamy. Ostatni raz całowaliśmy się kiedy Niall prawdopodobnie chciał coś udowodnić tej smarkuli. Że ja się na to zgodziłam..
Dobra, koniec tego rozmyślania. Zamiast wygrzebywania starych spraw powinnam zająć się bieżącymi. Muszę się dowiedzieć co łączy tą dwójkę. Muszę! To obecnie mój cel numer jeden.
Nie płacz Holly, łzy to oznaka słabości. Te słowa powtarzałam sobie podczas całej imprezy. Nie mogłam patrzeć na to, jak Niall mnie ignoruje i bawi się tylko z Charls. Kiedy zobaczyłam, że do wolnego tańca prosi nie mnie, a ją nie wytrzymałam i pobiegłam do domku. Weszłam do niego i kiedy zamknęłam drzwi łzy poleciały ciurkiem po moich policzkach. Czemu to tak strasznie boli? Oparłam się o ścianę w salonie i zjechałam na podłogę. Histeria przybierała na sile, wstrząsały mną jakieś pieprzone spazmy. Nie mogłam się uspokoić.
Po chwili jednak zdecydowałam, że tam wrócę. Nie mogę pokazać im swoich uczuć. Oni nie mogą wiedzieć, że mnie ranią. Podniosłam się z paneli i pobiegłam z powrotem do znajomych. Stanęłam jak wryta kiedy zobaczyłam jak Niall trzyma Charls.
Kocham Cię.
Nie słyszałam jak to mówił, ale widziałam dokładnie ruchy jego ust. On ją kocha. Nie mnie, a ją. Tą szmatę, która niby jest jego przyjaciółką.
Ale jak się po chwili okazało, jego wyznanie to pikuś przy tym, co ona zrobiła. Na oczach wszystkich złączyła ich usta w pocałunku!
Co najdziwniejsze, nikogo to nie dziwi. Nikogo z wyjątkiem mnie.
Zemszczę się. Popamiętają mnie.
___________
Powiem Wam, nie umiem pisać takich sielanek. Jestem dobra tylko w dramacie, haha.
Postanowiłam dla odmiany napisać też coś z perspektywy Holly, mam nadzieję, że może być. Pisałam to sporo czasu i kiedy skończyłam, to nie miałam już siły na poprawki. Także, przepraszam jeśli gdzieś jest nieskładnie.
Ważna informacja: Następny, 20 rozdział będzie rozdziałem kończącym pierwszą część naszego opowiadania. Mam nadzieję, że cała ona przypadła Wam do gustu i chętnie będziecie czytać jej kontynuację. ;)
Trzymajcie się. xxx
Scena w supermarkecie- hahaha. Horan czy ty zawsze musisz tyle jeść?! ;P Jak napisałaś w perspektywie Holly, to teraz trochę mi jej szkoda! ;/ Czekam na kolejny! ♥
OdpowiedzUsuńA.
Już nie mogę się doczekać tego 20 rozdziału i z pewnością będę czytać kontynuację :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie lepsze są sceny dramatyczne, wtedy ja to tak przeżywam, że sdhjkdshhdsjhsdjhs
OdpowiedzUsuńMmm, ale słodko jak się całowali w supermarkecie, albo jak tańczyli . xd
OdpowiedzUsuńNadal jakoś nie trawie Holly dobrze jej tak! Zostaw Nialla i Charlotte w spokoju, a jeśli jej coś zrobić zajebie Cię! xd
Rozdział jest boski :3
Super rozdzial, nawet nie wiesz ile na niego czekalam! :)
OdpowiedzUsuńCo zrobi Holly ??? Muszę wiedzieć!!! Oni są tacy słodcy ale żal mi trochę Holly. Więc czekam na następny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ada
Jestem tu pierwszy raz i muszę przyznać, że bardzo mi się podoba. Zabieram się za nadrobienie braków w Twoim opowiadaniu i liczę, że następnego rozdziały będą równie fantastyczne, co ten ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam również do siebie.
+ dodaję do obserwowanych.
Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger ! Więcej informacji u mnie :3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, po prostu świetny! Masz talent ;)
OdpowiedzUsuńWspaniałe,czekam na kolejny x
OdpowiedzUsuńoooo ten rozdział jest cuudny ! Ale im zazdroszcze *__* W końcu może będa szczęsliwi na co liczę ^^
OdpowiedzUsuń+Zapraszam do mnie ;)
-OomN