Charlotte
- Charls! Ale nam napędziłaś strachu! - Krzyknął Louis i natychmiast rzucił się na mnie, żeby zrobić "miśka". Syknęłam cicho z bólu, kiedy poczułam ból w żebrach. Nie rozmawiałam jeszcze z lekarzem, ale w tym momencie byłam prawie pewna, że się trochę połamałam. Pasiasty natychmiast się ode mnie oderwał i zaczął przepraszać, że to tak z miłości. Oczywiście przyjacielskiej.
- Coś Ty zrobiła, dziewczyno? Zawsze wiedziałem, że kobiety nie powinny prowadzić auta.. - Mruknął Harry i uśmiechnął się do mnie, co po chwili odwzajemniłam.
- Niall jak się dowiedział to prawie zawału dostał, był taki przerażony. - Dodał Zayn, po czym usłyszałam z końca sali ciche prychnięcie. Wszyscy jak na rozkaz odwrócili się w tamtą stronę. Poczułam, że ręka Niall'a, która jeszcze przed chwilą trzymała mój nadgarstek gdzieś znika. Zauważyłam, że oddalał się ode mnie.. Chciałam go zatrzymać, ale kiedy zobaczyłam do kogo podchodzi od razu porzuciłam ten pomysł. Przez to zamieszanie w pokoju zupełnie wyleciało mi z głowy, że z chłopcami przyszła tu Holly. Blondyn nic nie mówiąc złapał ją za ramię i pociągnął lekko na korytarz. Kiedy zniknęli za drzwiami od razu posmutniałam. Zaczęłam myśleć, że Niall już tu nie wróci. Że ta przeklęta blondynka go zabierze.
Szczerze mówiąc, nie wiem co we mnie wstąpiło. Jeszcze kilka godzin temu nie chciałam mieć z tym człowiekiem nic wspólnego. Nie chciałam, żeby znowu mnie ranił. A teraz?
Chyba porządnie uderzyłam się w głowę podczas tego wypadku.
Myśląc tak o tym zapomniałam o Bożym świecie, a przypomniał mi o nim Zayn.
- Hej Charls, jak wyzdrowiejesz to pójdziemy na tą kawę, hm? - Zapytał, a reszta wyszczerzyła się i powiedziała długie "uuuuuu". Mimowolnie się zaczerwieniłam.
- Pewnie, ale naprawdę nie wiem kiedy to będzie. Widzisz w jakim jestem stanie. - Pokiwał tylko głową na znak, że rozumie i w tym momencie usłyszeliśmy głośne chrząknięcie. Odwróciłam głowę w stronę drzwi i zobaczyłam, że Niall w nich stoi i nie ma zbyt wesołej miny. Zastanawiałam się od jakiego czasu tam stoi i czy słyszał propozycję mulata.
Niall
Nie mogłem stać bezczynnie i przyglądać się jak Holly w niewdzięczny sposób zachowuje się w stosunku do Charls. Nie zwracała uwagi na to, że jest w szpitalu, a przede wszystkim na to, że moja „przyjaciółka” jest po poważnym wypadku, że musi odpoczywać i że potrzebuje spokoju. Kiedy zobaczyłem jej ironiczny uśmiech i prychniecie gdy usłyszała słowa Zayn’a nie wytrzymałem i wyprowadziłem swoją dziewczynę na korytarz. Nie chciałem zostawiać samej Charls, ale musiałem. Miałem po dziurki w nosie zachowania Holly. Poza tym brunetka nie została sama. Byli przy niej chłopcy, którzy na pewno się nią doskonale zaopiekują, jednak na pewno nie tak jak ja. Ja zrobiłbym to najlepiej. Cóż całe szczęście, że nie było przy niej Brandley’a, to było moje największe pocieszenie. Kiedy znalazłem się z blondynką na korytarzu nie wytrzymałem i wybuchłem:
- Co Ty w ogóle wyrabiasz?! Po co tutaj przyjechałaś?! Co ma na celu Twoje zachowanie?! Nie widzisz, że Charls jest po wypadku i potrzebuje dużo spokoju?!- Wiedziałem, że znajduję się w szpitalu i że powinienem zachować spokój, jakby nie było w salach obok są inni pacjenci potrzebujący odpoczynku. Jednak nie panowałem nad sobą i nad swoją wściekłością. Chciałem się jej stąd jak najszybciej pozbyć.
- No i co z tego, że jest po wypadku? Przecież nie umarła, żyje! A Ty przejmujesz się jej stłuczką i tymi całymi zadrapaniami tak, jakby miała za minutę wylądować w grobie! Ogarnij się Niall! To ja jestem Twoją dziewczyną, nie ona!- U Holly to było normalne. Ona każdą sprawę musiała załatwić krzykiem.
- To, że jesteś moją dziewczyną nie zmienia postaci rzeczy. Charls jest dla mnie ważna i to bardzo. Nie zmienisz tego nawet jeśli będziesz tego bardzo chciała. Nie powinnaś tutaj być. Nikt Cię nie zapraszał. Ona potrzebuje mnie, a nie Ciebie.
- Charls to, Charls tamto. Mam tego dość. Ale powtarzam Ci po raz kolejny: NIGDY SIĘ ODE MNIE NIE UWOLNISZ. Jesteś na mnie skazany. Nigdy nie będziesz szczęśliwy z nią jeśli nie jesteś szczęśliwy ze mną.- Mówiąc to Holly przybrała bardzo jadowitą barwę głosu. Owszem nie raz się kłóciliśmy, w końcu w naszym życiu partnerskim stało się to rutyną, ale nigdy nie czułem tyle jadu w jej wypowiedzi. To mnie zdziwiło, jednak nie okazałem tego po sobie.
- Czy skończyłaś już tą swoją złośliwą wypowiedź? Dla Twojej informacji, nie planuję Cię zostawić. Doskonale znasz moją przeszłość związaną z Charlotte, więc nie dziw się, że tak reaguje na wiadomość o jej wypadku. A teraz bądź tak łaskawa i odwróć się o 360 stopni, a następnie zwróć się w kierunku drzwi, którymi weszłaś do tego budynku.- Mówiąc to złapałem ją obiema rękami za ramiona, obróciłem i wskazałem palcem drzwi. Nie była zadowolona z mojego postępowanie, to było pewne.
- Znam i wiem, że ją kochasz. A teraz żegnam.- Holly nie raczyła zaszczycić mnie swoim spojrzeniem. Po prostu wyszła sprężystym krokiem z pomieszczenia. A ja zostałem sam na korytarzu, wpatrując się jak sroka w gnat w nicość.
Nie miałem zielonego pojęcia jak długo tak stałem na tym korytarzu i wpatrywałem się w pustkę. Czułem tylko powiew wiatru, który powstawał gdy przechodzili obok mnie lekarze i pielęgniarki podążający do swoich pacjentów. W pewnym momencie tak jakby lekko się ocknąłem ze swojego stanu nieważkości i zacząłem się kierować w kierunku pokoju Charls. Podczas awantury z Holly ani na chwilę o niej nie zapomniałem, to było nierealne. Cały czas zastanawiałem się czy jest jej tam z chłopakami dobrze, beze mnie. Te dwa ostatnie słowa błądziły w moich myślach i nie mogły się ulokować w żadnym z zakamarków moich myśli. „Nie. Nie odpuszczę sobie Charls, ona jest dla mnie zbyt ważna.” To była ostatnia myśl jaka pojawiła mi się w głowie zanim wszedłem do Sali.
Stałem w drzwiach, niezauważony.. Ale może to i lepiej. Dzięki temu miałem możliwość przysłuchania się rozmowie Zayn’a i Charls. Malik zaprosił Charlotte na kawę, a ona się zgodziła, musi tylko wyzdrowieć. Tego już było za dużo. Okay, nikt nie wiedział o moich uczuciach jakimi darzyłem Charls. Nikt oprócz mnie… No i Holly. Tak było dobrze, ale mimo wszystko to co usłyszałem zagnieździło się we mnie, w mojej podświadomości. Zayn najzwyczajniej w świecie podrywał ją. A może mi się tylko wydawało? Może to miało być zwykłe koleżeńskie spotkanie na kawę, ale mimo wszystko mnie to interesowało. Było jasne jak słońce, że Malik przystawia się do mojej „przyjaciółki”. Byłem zazdrosny. Wiedziałem to mimo, że starałem się nie dopuszczać do siebie tej myśli i nie okazać tego, jak bardzo ta wiadomość mnie zabolała. Moje serce pękło na kilka kawałków, tak samo jak lustro rzucone na podłogę. Musiałem coś zrobić, nie mogłem stać tak bezczynnie i przyglądać się jak oni rozprawiają o swoim spotkaniu, jak gołąbeczki.
Mimo łez w oczach wyprostowałem się i odchrząknąłem, by zwrócić uwagę pozostałych na siebie. To była jedyna rzecz jaka przyszła mi w tamtym momencie do głowy. I zadziałała. Wszyscy bez wyjątku na trzy-cztery odwrócili się w stronę drzwi. Ich przeszywający na wylot wzrok zatrzymał się na mnie. Wzrok Charls skierowany był w moją stronę, a mój w jej. Patrzyliśmy się tak sobie prosto w oczy, bez wypowiadania żadnych słów, a ja w tym czasie próbowałem w jakiś magiczny sposób poznać receptę na sklejenie zniszczonego serca..
__________
Jejku, ale długie to! Ale mi się podoba! Przepraszam, że tak późno, ale ja byłam na wyjeździe, a Weronika w Londynie. Wiecie na czym, menda jedna, nie zabrała mnie! :<
Ten rozdział pomogła mi napisać pewna osoba, która twierdzi, że wyszło jej okropnie. Ja nie potrafię jej przekonać, że to jest świetne, może Wy spróbujecie? ;)
Czytasz = komentujesz!
Horan Girl
Dalej nie rozumiem czemu z nią nie zerwie. Ona wie więc po co to ciągnąć?! Rozdział super Daj szybko next Pozdrawiam Ada
OdpowiedzUsuńFajne, ale daj więcej dialogu, a mniej ich myśli co? Pliss. A i mam to samo pytanie co jeden komentarz wyżej mnie.
OdpowiedzUsuń+ Zapraszam do mnie --------------------------------------------------------
--------------> http://imaginy-o-niallu-horanie-z-1d.blog.pl/
fajne ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam:
http://thepublicdiaryx.blogspot.com/
Jejciu, zajebisty <3
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całego bloga i muszę powiedzieć, że ciekawie go prowadzicie :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next i życzę weny. N. :>
super,nie mogę doczekać się kolejnego ;)
OdpowiedzUsuńSuper blogasek :D
OdpowiedzUsuńdałam go do swojej listy :D
ps. Jak ja odwrocił od siebie too 180 nie o 360 stopni ;)