środa, 13 lutego 2013

Rozdział 11 (cz. pierwsza)


Niall

Leżałem w łóżku i przeglądałem właśnie stare zdjęcia, których nie miałem serca usunąć z iPhone'a. Miałem milion fotek z moich ostatnich wakacji spędzonych w Irlandii. Pomyśleć, że jeszcze ponad rok temu byłem tak blisko Charlotte.. Spędzaliśmy ze sobą całe dnie i często noce, bo nie chciało nam się wracać po ciemku do własnego domu. Wtedy wszystko było lepsze. Chciałbym wrócić do tych czasów...
- Na co się tak gapisz Niall? Masz moje zdjęcia w komórce i tak je podziwiasz? - Wzdrygnąłem się i już miałem nacisnąć "powrót", kiedy Holly wyrwała mi komórkę z ręki. W jednej chwili zrobiła się cała czerwona i wiedziałem już, co zaraz się wydarzy. Awantura. Jak co dzień.
Milczałem, ona również. Widziałem, że po policzku spływa jej pojedyncza łza, ale ani trochę się tym nie przejąłem. Chyba zbyt długo próbowaliśmy tworzyć związek. Mieliśmy złudną nadzieję, że nam wyjdzie. Ale mi na niej nie zależy. Już nie.
- Dlaczego mi to robisz, co?! Zawsze to ona była ważniejsza! Wiesz, jak to boli? Jeszcze niedawno myślałam, że zapomniałeś, bo ani razu o niej już nie mówiłeś. A teraz co? Pojawiła się i wszystko wywracasz do góry nogami?! - Krzyczała, a ja nie starałem się jej uspokoić. Byłem przyzwyczajony do jej napadów złości. Zawsze było ostro, ale po chwili się uspokajała. 
- Ona ma Bradley'a, nie rozumiesz tego? Ciągnęło ich do ku sobie już w Mullingar, pasują do siebie. Oni są razem, my jesteśmy razem.. Tak jest dobrze, Niall. - W tym momencie nie mogłem już się powstrzymać i zacząłem z nią dyskutować.
- Widziałaś, jak ten idiota się dziś zachował. On nie jest dla niej Holly! On ją tylko rani!
- Ale Ty jesteś wprost idealny dla Charlotte, tak?! To chciałeś mi powiedzieć?! 
- Możemy przestać się kłócić? Do czego to prowadzi? - Spytałem wznosząc oczy do nieba. W tej chwili chciałem iść spać, a nie słuchać krzyków zazdrosnej dziewczyny. Tym bardziej, że Holly robi z igły widły. Już dawno straciłem szansę bycia  z Charls. 
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. - Warknęła zirytowana i rzuciła telefon na łóżko, na krótym ciągle leżałem. Moje emocje wygrały i dla świętego spokoju odpysknąłem patrząc przy tym prosto w jej zielone oczy, które zapełniły się krystalicznymi łzami.
- Na pewno byłbym dla niej lepszy niż Bradley! Nie podrywałbym innych lasek będąc z nią w związku! 
- Kochasz ją. - Nie było to pytanie, ale raczej stwierdzenie faktu. Zdawała sobie z tego sprawę i w sumie, to dobrze.
- Powinnam w tym momencie z Tobą zerwać, bo kochasz też inną. Ale nie umiem, zamiast tego wybiję Ci ją z głowy! - Też? Hm, jaka ona pewna co do moich uczuć.. Pomyślałem i uśmiechnąłem się delikatnie pod nosem. Blondynka otarła słone krople z policzków i wybiegła szybko z pokoju. Ja natomiast westchnąłem z ulgą, wreszcie spokój. Mogę normalnie odpocząć, bo padam z nóg. Wziąłem do ręki telefon i dalej przeglądałem zdjęcia. Kiedy znalazłem zdjęcie Charls śpiącą obok mnie uśmiechnąłem się szeroko, ale zaraz posmutniałem. Tak strasznie mi jej brakuje. Chciałbym z nią pogadać, wyjaśnić wszystko. Kiedyś mogłem się jej zwierzyć, i wzajemnie. Pragnę z całego serca odnowić ten kontakt nawet jeśli ograniczymy się do koleżeństwa. Już miałem wykręcić numer telefonu, kiedy zorientowałem się, że nie posiadam aktualnego. Może któryś z chłopaków ma? 
Pobiegłem czym prędzej do pokoju Harrego. Niestety na marne. Następnie udałem się do Zayna. Zapukałem cicho i wszedłem do środka. Mulat siedział przed laptopem i przeglądał twittera.
- Nie masz może telefonu do Charlotte? - Spytałem siadając na łóżku. Chłopak spojrzał na mnie z uśmiechem na twarzy i rzucił w moją stronę komórkę. Spisałem sobie ciąg cyferek i nie patrząc na to, że ten wszystko usłyszy nacisnąłem zieloną słuchawkę. Nie odbierała. Ponowiłem próbę, znowu nic. Jeszcze raz.. Cholera! Wkurzony napisałem sms-a.
"Proszę Charls, oddzwoń do mnie. Brakuje mi Ciebie i chciałbym pogadać. Niall xx" 
Żadnego odzewu, nic. Pewnie ma mnie dosyć. 
- Może gada z Bradley'em. Oddzwoni, zobaczysz. - Powiedział pocieszająco mulat i tak zaczeła się nasza pogawędka. Opowiedziałem mu o awanturze z Holly, o tym, że mam jej dosyć i w ogóle. Nagle usłyszałem dzwonek telefonu. Niewiele myśląc odebrałem.
 - Słucham. Tak, czy coś się stało?
Słysząc odpowiedź mężczyzny serce mi stanęło. Prawie zapomniałem jak się oddycha.
- Zaraz tam będę. 

Charlotte

Byłam strasznie zdenerwowana. Ręce zacisnęłam mocno na kierownicy, ale i tak drżały. W oczach kłębiły się łzy wściekłości. Nie kochałam Bradley'a jakoś szczególnie, po prostu był dla mnie ważny. Traktowałam go bardziej jak przyjaciela mimo, że przekroczyliśmy nieco bariery takiej relacji. Mimo to czułam się zdradzona, wykorzystywana przez ten cały czas, kiedy z nim byłam. Czuję, że zaczynam go nienawidzić. 
DRYŃ, DRYŃ. - To pewnie ten idiota. Rzuciłam telefon na tylne siedzenie i zignorowałam połączenie. Dzwonił jeszcze chyba 4 razy, miałam ochotę wypieprzyć tą komórkę przez okno, ale w porę się opamiętałam. Potem zaczął wysyłać sms-y. Niech go diabli wezmą! 
Zirytowana do granic możliwości dodałam gazu i podgłośniłam radio. Jak na złość leciało właśnie "Little Things". No tak, wszyscy przeciwko mnie! Dobijcie mnie bardziej! Coś jednak powstrzymywało mnie przed zmianą stacji.
Kiedy zaczęła się solówka Niall'a rozkleiłam się totalnie. W tej chwili strasznie chciałam z nim pogadać, przytulić się. Jezu, o czym ja w ogóle myślę?! Zerwał ze mną jakiekolwiek kontakty, w dodatku ma Holly. Ale ja tak strasznie go potrzebuję. Tylko on naprawdę mnie rozumie...
Oczy zaszły mi łzami, ledwo widziałam drogę. Kiedy schyliłam się żeby znaleźć chusteczki straciłam panowanie nad kierownicą i auto wpadło w poślizg. Serce waliło mi jak oszalałe, pierwsze co przyszło mi na myśl to to, że zaraz umrę. Nie porozmawiam już nigdy z Niall'em. Jezu, czemu w takiej sytuacji myślę właśnie o nim?
Próbowałam wyprowadzić auto na prostą, ale było za późno. Uderzyłam w drzewo i strasznie mocno walnęłam głową o kierownicę. Nie mogłam się poruszyć, telefon był z tyłu, po pomoc też nie mogłam zadzwonić. Na szczęście mimo zamroczenia po kilku minutach usłyszałam wycie syren. Dwóch mężczyzn otworzyło drzwi od strony kierowcy i zaczęło mnie wyciągać. Jeden z nich krzyknął tylko dodatkowo do kogoś, że żyję. 
- Halo, słyszy mnie pani? - Spytał sanitariusz kiedy byłam już na noszach w karetce. Pokiwałam tylko nieznacznie głową, nadal czułam się jak sparaliżowana. 
- Na tyle w aucie znaleźliśmy ten telefon. Chcieliśmy wziąć z niego numer do kogoś z rodziny, bo nie ma pani przy sobie dokumentów. W ostatnim czasie dobijał się do pani niejaki Niall...
Niall? Niall do mnie wydzwaniał?! Te słowa krążyły w moim umyśle jak oszalałe.
- ... Czy możemy go poinformować o wypadku? Jest pani bliską osobą?
- Taak... - Wyszeptałam tylko i odpłynęłam. 

~*~
Trochę się rozpisałam, mam nadzieję, że będą komentarze, bo ja nie piszę tego wszystkiego tylko dla siebie, ale też i dla Was!
Z tego co wiem, to jutro na blogu będzie niespodzianka! ;>
Huhuh, nie mogę się doczekać.
Horan Girl

7 komentarzy:

  1. świetny,cudowny, GENIALNY <3 Nie spodziewałam się czegoś takiego ale dobrze, lubię jak się coś dzieje. czekam na następy rozdział ! ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Chce tak bardzo natępny!! Świetny rozdział. Mam nadzieje że w następnym Niall i Charls odbudują relacje między sobą. Życze weny
    Pozdrawiam
    Ada

    OdpowiedzUsuń
  3. WSPANIAŁY *_* nie mogę się doczekać dalszego ciągu ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko! A Charlotte myślała, że to ten Bradley dzwonił a to był Niall. Mam nadzieję, że nic takiego poważniejszego jej się nie stanie...
    Czekam na ciąg dalszy. :)
    Poinformuj. Byłabym wdzięczna jakbyś przeczytała moje wypociny. :)
    http://i-chaange-my-mind.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebistyyy rozdział czekam na nastęny ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział! Kiedy Niall zerwie w końcu z Holly- strasznie mnie wkurza ;D. Czekam na kolejny ;) Biedna Charls, mam nadzieję, że to nie będzie nic groźnego.
    A.
    http://one-thing-one-direction-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. oj biedna ;c kurde czy im się w końcu ułoży i będą razem ?

    OdpowiedzUsuń