piątek, 15 lutego 2013

jednopart Harry


Nerwowo chodziłem po salonie. – powinna już być . Pomyślałem po czym opadłem ciężko na kanapę. Siedziałem bezczynnie patrząc na wyłączony telewizor. Z przemyśleń gwałtownie wyrwał mnie dzwonek do drzwi, raptownie podniosłem się z kanapy, poprawiłem marynarkę i pobiegłem otworzyć drzwi.
Moim oczom ukazała się niska a zarazem urocza brunetka która dobrze znalem, miała na imię Louise. Zaprosiłem dziewczynę do środka po czym odwiesiłem jej płaszcz na wieszak, zaszedłem ją od tyłu zasłaniając jej przy tym oczy dłońmi, poprowadziłem ją do salonu, pozwoliłem obejrzeć jej niespodziankę którą dla niej przygotowałem. Louise miała szeroko otwarte oczy ze zdumienia.
- Harry to wszystko dla mnie? Wydukała po chwili milczenia.
- oczywiście mam rozumieć że się podoba. Odgarnąłem zabłąkany kosmyk z oczu po czym przysunąłem się do dziewczyny, staliśmy tak blisko siebie ze stykaliśmy się nosami, splotłem nasze dłonie po czym przysunąłem swoje wargi do jej składając na nich krótki pocałunek.
Czas biegł nieustannie szybko , nim się obejrzałem a na zegarze była już 23, uśmiechnąłem się zalotnie do dziewczyny. – zostajesz na noc, prawda ? spytałem z nadzieją w głosie. – jeśli nie będzie z tym problemu. Zachichotała pod nosem , po czym się do mnie przysunęła i oparła głowę o moje ramie.
- zmęczona jesteś ? Odparłem nie przestając pocierać dłonią o jej ramię.
- troszeczkę. Uśmiechnęła się szeroko. – ale nie chce teraz spać. Znów oparła głowę o moje ramie. Po chwili raptownie wstałem, wziąłem dziewczynę na ręce i skierowałem się z nią na schody, drugie drzwi na lewo były od mojego pokoju , pchnąłem je lekko nogą a one się otworzyły, wszedłem do środka układając Louise delikatnie na łóżku, tym razem ona musnęła moje usta , pogłębiłem pocałunek. Toczyliśmy zaciętą walkę naszymi językami, pozbywając się przy tym naszych ubrań, nie spodziewałem się takiego obrotu spraw, lecz mimo to byłem miło zaskoczony.
Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające do pokoju. Mój wzrok przykuła mała karteczka zaadresowana do mnie, sięgnąłem po nią i zacząłem czytać.

Wczorajsza noc była cudowna, przepraszam że się nie pożegnałam , ale może tak będzie lepiej? Z mojej strony jest coś więcej niż przyjaźń, przepraszam że dowiadujesz się tego w takich okolicznościach, nie miej mi tego za zle. Po prostu cię kocham moje małe maleństwo. Już za tobą tęsknię”
Lousie. X

Samotna za spłynęła po moim policzku. Ona mnie kocha , a ja nic z tym nie robię. Wyskoczyłem z łóżka jak oparzony i w pośpiechu zacząłem wkładać na siebie ubrania, chwyciłem kluczyki z szafki i zbiegłem na dół, w pośpiechu założyłem buty i wybiegłem na zewnątrz kierując się do samochodu.
Przeciskałem się przez zatłoczone ulice pochmurnego Londynu w same południe, nadzieja że jeszcze ją złapię, uciekała coraz dalej, po długiej przeprawie przez korek dostałem na lotnisko. Wbiegłem do terminalu, spojrzałem na rozkład lotów, i z tego co wywnioskowałem z tamtą to to iż jej lot jest opóźniony. -Głupi ma zawsze szczęście . Mruknąłem do siebie, po czym zacząłem się nerwowo rozglądać , dostrzegłem ją w głębi terminalu pod ścianą , siedziała na walizce. Szybkim krokiem skierowałem się w jej stronę , gdy już przed nią stanąłem ,przyklęknąłem przed nią i uniosłem dłonią jej podbródek do góry i spojrzałem głęboko w oczy.
- Louise zostaniesz moją walentynką? Brunetce zaszkliły się oczy, przez szloch wykrztusiła jedynie krótkie ‘ tak ‘ i po raz kolejny złączyła nasze usta w pocałunku.  

4 komentarze:

  1. Znowu jestem pierwsza, haha! Świetnie to wyszło, naprawdę ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne :))) Dobrze, że zdążył za nim Louise odleciała ♥
    A.
    http://one-thing-one-direction-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. ale piękny! serio bardzo wzruszający <3
    dobrze, że Hazz zdążył.
    w ogóle chcę cię zaprosić na 4 rozdział na moim blogu - mam szczerą nadzieję, że wpadniesz ♥
    Pozdrawiam < 3
    http://a-little-of-the-good-life.blogspot.com/2013/02/4-what-did-i-do-wrong.html
    <3

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowny rozdział. ♥

    OdpowiedzUsuń